- Robert wyraził zgodę, by w Kuźni Raciborskiej jedna z ulic nosiła jego nazwisko (w Polsce rozpętała się wtedy burza, czy Lewandowski podjął słuszną decyzję i już "za życia" dostał swoją ulicę). Chciały tego dzieci, to była ich inicjatywa. Gdyby zgłosił się polityk, Robert pewnie zareagowałby inaczej, ale jako, iż jest czuły, wrażliwy na prośby dzieci, zgodził się. Jeżeli będzie miał czas, to pewnie spróbuje odwiedzić to miejsce, ale trudno znaleźć wolny termin w jego grafiku - mówi Cezary Kucharski, menedżer Roberta Lewandowskiego.