- PZPN i Cezary Kulesza uwzięli się, żeby pozostać szczelnymi. Jak prezes powziął, że nikomu nie powie o selekcjonerze, tak - wydaje mi się - zrobił. Potrzeba było dużo czasu, by go wyśledzić. Gdy dowiedziałem się o Fernando Santosie, to prezes Kulesza mylił tropy - tłumaczy Piotr Koźmiński. Dziennikarz WP SportoweFakty już 17 stycznia jako pierwszy poinformował o poważnej kandydaturze Fernando Santosa na selekcjonera reprezentacji Polski.