By zagrać w przyszłorocznych mistrzostwach świata, Polacy nie mogli pozwolić sobie na porażkę z rywalami z północy. Do turnieju zakwalifikuje się bowiem pierwsza dziesiątka. Farerowie rozwiali jednak wszelkie nadzieje.
Porażka z Wyspami Owczymi brzmi jak klęska, ale to tylko pozory. Tamtejsza reprezentacja robi ogromne postępy, w 2019 roku wygrała nawet Otwarte Mistrzostwa Europy do lat 17 z udziałem całej europejskiej czołówki. W trakcie ME 2022 pokonali nawet Duńczyków.
Farerowie budzą zainteresowanie w Europie, a ich lider Elias Ellefsen a Skipagotu jest jednym z najbardziej obiecujących i efektownych zawodników młodego pokolenia w Europie, niedawno został MVP ligi szwedzkiej. Nawet prezes Bertus Servaas - specjalizujący się w wyławianiu takich perełek - przyznał na Twitterze, że Łomża Industria ma za dużą konkurencję, by pozyskać rozgrywającego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Polacy nie mieli pomysłu na rywali i już do przerwy przegrywali 11:19. Druga połowa wyglądała lepiej, sztab szkoleniowy mógł liczyć na skuteczność Szymona Wiadernego i Filipa Michałowicza, ale strat nie udało się już nadrobić. Naszym szczypiornistom pozostały dwa mecze o miejsca 13.-16.
Wyspy Owcze - Polska 38:32 (19:11)
Polska: Ałaj, Poźniak - Wiaderny 7, Michałowicz 5, Molski 3, Nowak 3, Krawczyk 3, Będzikowski 3, Powarzyński 2, Tomczak 2, Antolak 2, Domagała 2, Karpiński, Głuszczenko, Kosznik