Przegrali pierwszą połowę, w drugiej dali koncert. Górnik kontynuuje zwycięską passę

PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: Damian Przytuła (przy piłce)
PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: Damian Przytuła (przy piłce)

Po porażce z Orlen Wisłą Płock Górnik nie ma sobie równych. Zabrzanie w czwartek wygrali szóste spotkanie z rzędu, pokonując przed własną publicznością Gwardię Opole 30:24. Po pierwszej połowie czteroma bramkami prowadzili jednak goście.

Zdecydowanym faworytem tego spotkania byli zabrzanie, którzy po porażce na inaugurację PGNiG Superligi Mężczyzn nie mają sobie równych. Opolanie natomiast grają w kratkę, bowiem zarówno wygrali jak i przegrali po trzy mecze.

Początek starcia w Zabrzu należał do przyjezdnych, którzy zdobyli trzy bramki z rzędu i odskoczyli rywalom (4:1). Gospodarze szybko jednak odrobili stratę i nie przeszkodziła w tym nawet kara dla Dmytro Ilczenko. Gości na ponowne prowadzenie wyprowadził Wiktor Kawka, który trafił w 9. minucie, a także w 11. Później dwa trafienia zanotował Roman Czyczykało i o pierwszą przerwę w tym meczu poprosił Patrik Liljestrand.

Po tym, jak karę otrzymał Andrzej Widomski gospodarze zaczęli odrabiać stratę i złapali kontakt z rywalami. Wszystko jednak zmieniło się, gdy opolanie grali w przewadze zawodnika. Po tym, jak na ławkę musiał usiąść Rennosuke Tokuda trzy bramki z rzędu rzucili goście i prowadzili 15:10. Ostatecznie Górnik zszedł na przerwę ze stratą czterech trafień po tym, jak celnie rzucił Patryk Mauer.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca

II połowę miejscowi zaczęli od mocnego uderzenia, rzucając trzy bramki z rzędu i łapiąć kontakt z rywalem. Do remisu doprowadził Dmytro Artemienko, które trzykrotnie w odstępie trzech minut pokonał golkipera przeciwników. Po tej serii o czas poprosił Rafał Kuptel.

Jednak w 47. minucie Krzysztof Łyżwa wyprowadził Górnik na prowadzenie. Rywale nie odstępowali ich na krok, ale w 53. min. ostatnią w tym spotkaniu bramkę dla Gwardii rzucił Widomski. Od wyniku 24:25 trafiali już tylko miejscowi. Ostatecznie zabrzanie zwyciężyli 30:24, a ostatni celny rzut w tym spotkaniu oddał Mauer.

Tym samym Górnik wygrał szóste spotkanie z rzędu. Do zwycięstwa poprowadził ich Artemienko, który trafił aż 10 razy. Sześć celnych rzutów oddał Mauer, a pięć Łyżwa. Z dobrej strony pokazał się też ich bramkarz - Piotr Wyszomirski (5/14 - 39 proc.).

Po cztery bramki dla gości zdobyli Marek Monczka, Czyczykało oraz Kawka.

Górnik Zabrze - KPR Gwardia Opole 30:24 (13:17)

Górnik: Liljestrand, Wyszomirski - Molski, Tokuda 1, Łyżwa 5, Bachko 4, Artemenko 10, Krawczyk, Mauer 6, Kaczor 1, Wąsowski, Ilchenko, Rutkowski, Przytuła 3
Karne: -
Kary: 10 min. (Tokuda, Łyżwa, Kaczor - 4 min., Wąsowski)

Gwardia: Lellek, Malcher - Sosna 2, Fabianowicz, Wojdan 3, Koc, Hryniewicz, Stempin 1, Widomski 3, Jankowski 2, Kawka 4, Morawski 1, Scisłowicz 1, Kucharzyk, Monczka 4, Chychykalo 4
Karne: 1/1
Kary: 8 min. (Wojdan, Widomski, Jankowski - 4 min.)

Przeczytaj także:
Niepokojące wieści z Arabii. Paweł Paczkowski czeka na diagnozę

Źródło artykułu: