Powróciły po przerwie. Eurobud JKS Jarosław wciąż w nieciekawym położeniu

PAP/EPA / Darek Delmanowicz / Diana Dmytryszyn (Galiczanka Lwów) w akcji
PAP/EPA / Darek Delmanowicz / Diana Dmytryszyn (Galiczanka Lwów) w akcji

Eurobud JKS Jarosław i Galiczanka Lwów po miesięcznej przerwie powróciły do gry o punkty w PGNiG Superlidze Kobiet. W czwartek lepiej zaprezentowała się ekipa z Ukrainy, która mogła liczyć na Dianę Dmytryszyn i Wiktorię Saltaniuk.

Z pewnością nie tak wyobrażała sobie sezon 2022/2023 ekipa z Podkarpacia, która minioną edycję rozgrywek zakończyła na czwartej lokacie. Jarosławianki utknęły w dolnej części ligowej stawki, a ich położenie po domowym meczu z Galiczanką Lwów nie uległo zmianie. Gospodynie czwartkowego starcia doznały piątej porażki w PGNiG Superlidze Kobiet.

Spotkanie lepiej rozpoczęły piłkarki ręczne z Ukrainy (0:2 w 4'), które mogły liczyć tego dnia na niezawodną Dianę Dmytryszyn i świetnie interweniującą Wiktorię Saltaniuk, ale miejscowe zdołały odrobić straty z nawiązką i wyjść na skromne prowadzenie po tym jak z prawej flanki trafiła Natalia Wołownyk.

Od tego momentu oglądaliśmy dłuższy fragment gry bramka za bramkę, jednak później znów przyspieszyły szczypiornistki ze Lwowa, zmuszając Reidara Moistada do wzięcia przerwy na żądanie (6:9 w 17'). Po krótkiej pogadance ze szkoleniowcem nieco ożywienia wniosła do gry Lesia Smolich, która szukała gry jeden na jeden i trafień po indywidualnych akcjach, ale wciąż skuteczność jarosławianek pozostawiała wiele do życzenia.

Ukrainki nie były nieomylne, popełniały błędy w ataku i gubiły piłkę, ale gospodynie pojedynku nie potrafiły tego wykorzystać, choć okazji nie brakowało. Tym samym na przerwę po pierwszej połowie w lepszych nastrojach zeszły lwowianki, a po zmianie stron obraz gry długo nie ulegał zmianie (14:18 w 38').

ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to

Później ciężar kończenia ataków wzięła na siebie z powodzeniem Aleksandra Zimny, na prawej połówce z rzutem włączyła się Katarzyna Kozimur, a w arcyważnej kontrze nie zawiodła Wiktoria Gliwińska (19:20 w 47'), wlewając nadzieję w serca miejscowych. Tym razem z przerwy musiał skorzystać Witalij Andronow.

Najwięcej emocji dostarczyło ostatnie dziesięć minut konfrontacji. I tutaj żal do siebie mogą mieć jarosławianki, ponieważ nie sfinalizowały w tym czasie dwóch arcyważnych rzutów karnych. Intencje miejscowych znakomicie wyczuła Wiktoria Saltaniuk, a na ostatniej prostej znów próbkę swoich nieprzeciętnych możliwości pokazała Diana Dmytryszyn (MVP), zapewniając drużynie z Ukrainy komplet punktów.

Eurobud JKS Jarosław po meczu siódmej kolejki znajduje się w ligowej stawce na ósmej lokacie. Galiczanka Lwów jest z kolei obecnie na miejscu piątym z dorobkiem dwunastu "oczek".

Eurobud JKS Jarosław - Galiczanka Lwów 25:27 (11:14)

JKS: Kordowiecka, Kukharchyk - Nestsiaruk 5, Matuszczyk 3, Wołownyk 2, Kozimur 3, Smolich 3, Trawczyńska 1, Zimny 4, Dorsz 2, Gliwińska 2, Strózik, Mokrzka.
Karne: 4/4
Kary: 8 min.

Galiczanka: Poliak, Saltaniuk - Dmytryszyn 10, Poliak 5, Konowałowa 4, Kozak 1, Markiewicz 2, Diaczenko 1, Melekecewa 1, Martyniuk 3, Sorokina, Holinska, Slobodian, Tkacz, Prokopiak.
Karne: 3/5
Kary: 4 min.

Sędziowie: Urszula Lesiak i Małgorzata Lidacka

Czytaj także:
Sławomir Szmal: Spłacam dług wobec piłki ręcznej [WYWIAD]
Oni będą walczyć o mistrzostwa świata. Trener Patryk Rombel zdecydował 

Komentarze (0)