Ludzie z zagranicy patrzą na Polskę. "Pytają, czy jest bezpiecznie"

Materiały prasowe / ZPRP/Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Adam Morawski
Materiały prasowe / ZPRP/Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Adam Morawski

Wojna w Ukrainie oraz inflacja były największym wyzwaniem organizatorów MŚ piłkarzy ręcznych. - Przedefiniowaliśmy nasze potrzeby oraz cel - mówi nam dyrektor turnieju Grzegorz Gutkowski. 11 stycznia rozpocznie się impreza roku w polskim sporcie.

Cztery polskie i pięć szwedzkich miast (Katowice, Kraków, Gdańsk, Płock, Sztokholm, Malmo, Goteborg, Jonkopping, Kristianstad) przyjmie najlepszych szczypiornistów świata w dniach 11-29 stycznia. MŚ 2023 rozpoczną się w Katowicach od meczu Polaków z mistrzami olimpijskimi Francuzami. Pozostałymi rywalami Biało-Czerwonych są Słoweńcy i Saudyjczycy.

Do drugiej rundy dostaną się trzy najlepsze drużyny, które w kolejnej fazie będą miały na koncie punkty zdobyte w pierwszych spotkaniach. Rywalami w walce o ćwierćfinał będą trzy reprezentacje z grupy A (Hiszpania, Czarnogóra, Iran i Chile). Dwie najlepsze zespoły awansują do ćwierćfinału.

Marcin Górczyński, WP SportoweFakty: Rozmawiamy tuż przed świętami, w atmosferze przedświątecznej gorączki. Równie gorąco w komitecie organizacyjnym MŚ 2023? Do turnieju niecałe trzy tygodnie.

Grzegorz Gutkowski, dyrektor MŚ 2023: To bardzo wymagający okres. Zdarza się, że wszystko zaczyna dziać się w jednej chwili, telefony się urywają. Trzeba pamięta, że przed nami nie tylko mistrzostwa świata, ale także turnieje testowe dla kadry i organizatorów. Po świętach czeka nas impreza w krakowskiej Tauron Arenie. Organizacja samego 4Nations Cup zabiera dużo czasu. Potem krótka przerwa i 4-6 stycznia kolejny turniej testowy w Katowicach. Na razie wszystko przebiega zgodnie z planem, Są drobne kryzysy, ale ona muszą się zdarzać. Najważniejsze, że idziemy drogą, którą sobie wytyczyliśmy dwa lata temu. Przygotowaliśmy mapę działań. Nie zbaczamy z kursu, powoli zmierzamy w kierunku 11 stycznia. Po meczu otwarcia wszystko pójdzie z górki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!

Które sprawy wymagają jeszcze dopięcia?

Musimy zadbać kilkadziesiąt obszarów, czasem zupełnie ze sobą niepowiązanych. To m.in. oprawa, komunikacja, social media, telewizja, transport, przyjęcie reprezentacji. Trudno to wszystko skoordynować, a dochodzą kontakty z federacjami, sponsorzy. W każdym z tych obszarów dzieje się dużo. Każdy ma swojego lidera. Przykład? Właśnie zajmowaliśmy się kwestią wyżywienia dla wolontariuszy: musimy przenalizować oferty, bo koszty są inne niż kilka miesięcy temu. Inflacja jest wrogiem każdego organizatora, budując budżet nie mieliśmy świadomości takiej sytuacji. Zresztą to nie tylko inflacja - także wojna, pandemia. Żyjemy w innej rzeczywistości niż wtedy, gdy układaliśmy plan działań.

Ostatnio głośno było o prawach telewizyjnych, które wykupiła płatna platforma streamingowa Viaplay. Dostęp do mistrzostw dla przeciętnego kibica będzie ograniczony, sytuację uratowała Telewizja Polska, która pokaże najważniejsze spotkania.

Staliśmy się zakładnikami sytuacji na rynkach światowych. Prawa marketingowe i telewizyjne są sprzedawane przez międzynarodową federację. IHF podpisała długoletnią umowę z Viaplay, która w listopadzie - za pośrednictwem firmy Sportfive - kupiła prawa telewizyjne. Naszych interesów broni rozporządzenie KRRiT - mecze Polaków muszą być pokazywane w kanale otwartym, na pewno będzie to TVP Sport, może także TVP 1 lub 2. Poza tym kibice zobaczą w otwartym paśmie półfinały i finał. To dla nas cenne informacje.

Czy jest możliwe, że któraś ze stacji dostępnych na polskim rynku wykupi dostęp do niektórych spotkań? Nie obawia się pan, że konieczność wykupienia abonamentu za możliwość obejrzenia całego turnieju sprawi, że MŚ przejdą w Polsce niezauważone?

Niestety - jest to od nas niezależne, choć przez wiele miesięcy wywieraliśmy naciski w tej sprawie. Prawa do transmisji sprzedaje jednak firma Sportfive. My, jako organizatorzy, robimy ze swojej wszystko, aby budować zainteresowanie turniejem.

Sprzedaż biletów idzie zgodnie z planem? Słyszałem, że na spotkaniach Polaków nie powinno być problemu z wypełnieniem trybun.

Wejściówki na "polskie" mecze sprzedają się bardzo dobrze. Najlepiej na hitowe starcie Polska - Słowenia. Chyba kibice zdają sobie sprawy z jego wagi - już nie ma "zwykłych" biletów na to spotkanie, zostały tylko te najdroższe. Mecz otwarcia z Francją też cieszy się dużą popularnością. Pierwszy gwizdek usłyszymy o 21.00, ale zapraszam fanów także na ceremonię otwarcia, która rozpocznie się o 20.25. Wierzymy, że nasza reprezentacja przeniesie się później do Krakowa - tam też liczymy na pełną halę. Ważne, że nie tylko mecze z udziałem Polaków są popularne. Niemieccy kibice przyjadą do Katowic. Dużo zamówień na bilety do Krakowa spłynęło ze strony Norwegów, Macedończyków i Holendrów. Największe wyzwanie to grupa A z udziałem Hiszpanii, Czarnogóry, Iranu i Chile.

Ceny biletów z polskiej punktu widzenia są atrakcyjne - zaczynają się od 29 zł. Potem czekają nas dwa ćwierćfinały w Gdańsku. Liczymy, że uda się pokonać którąś z czołowych drużyn i nasz zespół tam pojedzie. W drugiej części turnieju odbędą się też mecze Pucharu Prezydenta w Płocku. To 16 spotkań będących okazją do walki o stawkę oraz spotkania z nieco bardziej egzotyczną piłką ręczną. Liczę, że kibice w Płocku będą zainteresowani i zobaczą, jak wygląda ta dyscyplina w różnych zakątkach świata.

W II rundzie Polska będzie rozgrywała swoje mecze w godzinach wieczornych? Według rozkładu spotkań niektóre z nich mogą odbyć się o 15.30.

Trwają ustalenia. Nie wyobrażam sobie, aby Polacy grali swoje mecze o tej porze - będziemy starali się o godziny wieczorne. Jedynie w ostatnim dniu II rundy grupowej, 22 stycznia w niedzielę, dopuszczamy możliwość spotkania o 18:00.

Jak będą wyglądały obostrzenia pandemiczne? Ostatnie ME 2022 były pod tym względem kuriozalne, liczne testy wprowadziły mnóstwo zamętu.

Pandemia - z perspektywy Polski i Szwecji - wydaje się przeszłością. Międzynarodowa federacja jest jednak ostrożna, protokół covidowy obowiązuje. Wszystkie drużyny muszą przyjechać zaszczepione. Poza tym na trzy dni przed przylotem przejdą testy PCR. W trakcie mistrzostw po każdej rundzie będą kolejne badania. Obostrzenia obejmą także osoby w bezpośrednim towarzystwie drużyn - będą musiały nosić maski FFP2, dotyczy to m.in. mediów, choć nie we wszystkich strefach. Zadbamy o dystrybucję płynu dezynfekującego oraz dystans w miejscach spożywania posiłków. Nie będzie oczywiście takiej bańki jak w Egipcie, gdzie turniej odbył się bez udziału kibiców, ale restrykcje będą widoczne.

Planujecie szerzej zakrojoną akcję promocji turnieju? W dużych polskich ośrodkach - poza miastami-organizatorami - trudno napotkać informację o MŚ 2023.

Faktycznie koncentrujemy się na ośrodkach, gdzie piłka ręczna jest najpopularniejsza. Turniej jest promowany także w Miastach i Regionach Gospodarzach, wykorzystujemy również tradycyjne media oraz media społecznościowe. Budżet nie jest jednak nieograniczony - musimy dysponować nim tak, aby maksymalizować efekty naszych ruchów. Działamy także intensywnie w kwestii turniejów młodzieżowych. Jeden z nich odbędzie się w Katowicach 12 stycznia, dla dzieci ze szkół podstawowych, w ramach programu "Gramy w ręczną". Kolejny - 4 dni później w Krakowie w podobnej formie. 26 stycznia czeka nas akcja w Gdańsku. Chcemy przyciągnąć do sportu tych najmłodszych i pokazać, jak wspaniała jest piłka ręczna.

W gronie planowych organizatorów pierwotnie pojawiał się Wrocław, nie myśleliście też o rozgrywaniu spotkań Polaków w nowoczesnej hali w Gliwicach?

Spotykaliśmy się z władzami Wrocławia, ale problemem okazała się hala wymagająca przekształcenia na potrzeby piłki ręcznej. To wiązałoby się z dużym kosztem. Bilans ekonomiczny nie byłby korzystny. Hala w Gliwicach jest piękna, nowoczesna i duża, ale ten obiekt w momencie aplikacji był jeszcze w trakcie budowy. Musimy ponadto pamiętać, że organizacja imprezy w dwóch tak bliskich siebie miastach nie byłoby korzystne, a prezydent Katowic Marcin Krupa od początku był bardzo zainteresowany wsparciem naszego turnieju.

Czy wojna w Ukrainie zmieniła postrzeganie turnieju przez zagranicznych kibiców czy władze IHF?

Ludzie z zagranicy patrzą na Polskę. Pytają, czy jest bezpiecznie. Sam kilka tygodni temu dostałem wiadomość ze Szwecji od kolegi szefa komitetu organizacyjnego. Pytał, czy dobrze się czuję, czy wszystko u mnie w porządku, bo w Polsce spadła rakieta, choć sam jeszcze o tym nie widziałem. To pokazuje, że nasz kraj - z perspektywy Zachodu - jest na linii frontu. Ta sytuacja oraz inflacja wpłynęły na organizację turnieju. Przedefiniowaliśmy nasze potrzeby oraz cele. Szukamy rozwiązań ekologicznych, także ze względu na Kodeks Dobrych Praktyk, który przygotowaliśmy aby wcielić w życie zasady zrównoważonego rozwoju i ograniczyć ślad węglowy naszego turnieju, dzisiaj każdą złotówkę przed wydaniem oglądamy dwa razy.

Bilety na MŚ 2023 do kupienia za pośrednictwem Eventim!

ZOBACZ:
Wielkie talenty nie dla potęg?
Polski trener aresztowany!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty