Łomża Industria Kielce walczy o byt. "Wciąż nie mamy sponsora"

Coraz bardziej niepokojąco wygląda sytuacja Łomży Industrii Kielce. Mistrzowie Polski od stycznia pozostaną bez jednego ze sponsorów tytularnych. Jeśli przez miesiąc nie znajdą nowego, to prawdopodobne będą odejścia gwiazd.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Bertus Servaas (z prawej) WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Bertus Servaas (z prawej)
Kilka tygodni temu gruchnęła wiadomość, że firma Van Pur, a tym samym browar Łomża, wycofa się ze sponsorowania klubu. Umowa przestała obowiązywać, drużyna od stycznia będzie występować pod nazwą Industria Kielce. Wraz z odejściem Łomży mistrzowie Polski stracą sporą część budżetu. Mówi się o 10 mln złotych, co stanowiłoby 1/3 całości. Prezes Bertus Servaas stara się znaleźć nowego sponsora, ale na razie bez powodzenia. Nieoficjalnie mówi się, że udało się uzyskać wsparcie od dotychczasowych mniejszych sponsorów, lecz planowany budżet nadal "nie spina się".

Zegar tyka, do końca stycznia mają zapaść pierwsze decyzje o składzie zespołu na kolejne rozgrywki z uwzględnieniem realnego budżetu. - Zarząd i pracownicy bardzo ciężko pracują nad dalszym istnieniem klubu na europejskim poziomie. Nie jest łatwo ponieważ pierwsze środki w procesie utrzymania drużyny potrzebne są na początku nowego roku. Następnie będziemy mieli czas mniej więcej do końca stycznia, by znaleźć dla zespołu nowego sponsora tytularnego. Dziś go jeszcze nie mamy - komentuje Servaas dla kielcehandball.pl.

- Wielokrotnie klub oraz zespół pokazywał, ze jest znakomitym ambasadorem naszego miasta, regionu, ale też i Polski. Jesteśmy przekonani o naszej wartości. Mamy znakomity zespół, który przez wiele lat może grać o najwyższe cele w Lidze Mistrzów. Mamy też znakomity produkt marketingowy, nie tylko w skali kraju, ale przede wszystkim w Europie. Nie możemy stracić takiego potencjału, dlatego ciągle wierzę, że pojawiać się będą rozmowy dające nadzieję na przyszłość. Nie możemy tego zmarnować - kontynuuje Servaas.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!

Po ostatnim spotkaniu w Lidze Mistrzów głos zabrał też trener Tałant Dujszebajew, który zwrócił się do dziennikarzy z emocjonalnym apelem.

- Chcę zostać w Kielcach i proszę, żeby wszyscy - miasto z prezydentem Bogdanem Wentą na czele, politycy, sponsorzy, dziennikarze - pomogli naszemu klubowi, jak tylko mogą. To, co razem przeżyliśmy i osiągnęliśmy, to duma dla każdego Polaka, każdego mieszkańca regionu i każdego kielczanina. Kiedy dzwonią do mnie z Santander lub Ciudad Real, gdzie kiedyś były wielkie kluby, z którymi wygrywałem Ligę Mistrzów, za każdym razem powtarzają, że bardzo żałują, że ich już nie ma. Dziś zrobiliby wszystko, żeby wrócić do starych czasów. I w Kielcach też będziemy żałować, jeśli stracimy to, co mamy. Wszyscy nasi zawodnicy mają oferty z najlepszych klubów, ja także nie narzekam na brak propozycji. Mimo to, nigdy nie mówiliśmy o pieniądzach, bo trzymamy się razem.

- Wspólnie stworzyliśmy niesamowitą drużynę, która przez najbliższe siedem czy osiem lat może walczyć o Final4 Ligi Mistrzów i zwycięstwo w rozgrywkach. Wierzę, że jesteśmy reprezentacją całego polskiego szczypiorniaka, regionu i miasta. To najlepsza możliwa reklama i duma. Bardzo nie chcę tego stracić, chcę tu dalej pracować i skończyć trenerską karierę w Kielcach! Zespół to moje dziecko, a wy wszyscy jesteście moją rodziną. Możemy się sprzeczać, ale na końcu zawsze jesteśmy razem - mówi Dujszebajew.

ZOBACZ:
Wielkie widowisko w meczu Nantes - PSG
Aalborg zawiódł w kraju

Czy w Kielcach uda się utrzymać dotychczasowy skład?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×