Kiedy na parkiecie spotykają się mistrzynie i wicemistrzynie kraju, spodziewamy się z pewnością czegoś więcej niż tylko meczu do jednej bramki. Na inny przebieg hitowego starcia w PGNiG Superlidze Kobiet liczyły też zawodniczki MKS FunFloor Lublin. Skończyło się jednak tak, że ekipa z Koziego Grodu dotrzymywała kroku MKS Zagłębiu Lubin jedynie przez pierwsze dziesięć minut spotkania.
- Trudno cokolwiek powiedzieć o tym meczu. Gratulacje dla rywalek. W tym starciu praktycznie wszystko im wychodziło. Były zdecydowanie szybsze w obronie, a w ataku bardziej zdecydowane. Praktycznie w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła, czy w defensywie, czy w kontrataku, czy w ataku pozycyjnym były od nas lepsze. Stąd taki wysoki wynik (38:24 - przyp. red.) - mówił na konferencji prasowej Piotr Dropek.
- Faktycznie, MKS Zagłębiu Lubin wychodziło wszystko - przyznała kapitan lubelskiego klubu, Weronika Gawlik. - Byłyśmy przygotowane na pewne rzeczy, ale u nas zupełnie na odwrót to wyglądało. To co miało nam wyjść, nam nie wyszło. I mamy taki wynik - kontynuowała.
- Swoje interwencje dołożyła także Monika Maliczkiewicz. Jest nam niezmiernie wstyd. Gratuluję Zagłębiu przede wszystkim tego, że zbudowało tak mocną drużynę - dodała wyraźnie niepocieszona bramkarka 22-krotnych mistrzyń kraju.
Aktualny bilans Miedziowych jest imponujący. Podopieczne Bożeny Karkut wygrały wszystkie piętnaście meczów i z kompletem punktów przewodzą w ligowej stawce. Drugi MKS FunFloor Lublin po porażce na Dolnym Śląsku traci do liderek już dwanaście "oczek", przy czym ma rozegrany o jeden mecz mniej.
Czytaj także:
Trzecia wygrana z rzędu. Eurobud JKS Jarosław coraz wyżej
Niewiarygodna statystyka Adama Malchera. To się prawie nie zdarza
ZOBACZ WIDEO: Był w szoku. Trener Realu spełnił abstrakcyjną prośbę kibica