- Wisła to bardzo silna, utytułowana drużyna, która ma praktycznie po dwóch równorzędnych zawodników na każdej pozycji. My nie jesteśmy jednak gorsi, więc finał zapowiada się niezwykle emocjonująco. Czy będzie podobnie jak w zeszłym sezonie? Na pewno każdy by sobie życzył powtórki ostatniego finału, ale ciężko będzie to powtórzyć. Możliwe, że znów o mistrzostwie zadecyduje piąte spotkanie, ale nie sądzę, by znów o złotym medalu miały decydować dwie dogrywki i rzuty karne - dodaje kapitan lubińskiej drużyny.
P. Orzłowski: Finał zapowiada się emocjonująco
Spodziewaliśmy się, że w finale zagramy z Wisłą i to, że oni awansowali do finału nie było żadną niespodzianką. Płock w meczach półfinałowych miał przewagę własnego parkietu, co wykorzystał i w decydującym meczu pewnie wygrał u siebie z Kwidzynem. W finale to my będziemy mieli przewagę własnego parkietu i wierzę, że ją wykorzystamy - mówi Paweł Orzłowski.
Źródło artykułu: