Zawodniczki SPR-u Lublin myślami są już przy spotkaniu z Alcoa FKC, w ramach Pucharu EHF. Zespół od lat dominujący na polskich parkietach chciały również zaistnieć na arenie międzynarodowej. Mecz w Chełmku był dla mistrzyń Polski ostatnim sprawdzianem przed meczem z Węgierkami.
- Cieszymy się bardzo z dwóch punktów, tym bardziej że jest to nasze przetarcie przed meczem w Pucharze EHF. Nie było łatwo, wyjechałyśmy w dniu podróży, aby zaoszczędzić sobie noclegów i być jak najkrócej poza domem przed tak ważnym spotkaniem w europejskich pucharach - komentuje rozgrywająca SPR-u Lublin, Dorota Małek.
Doświadczona zawodniczka lidera polskiej ekstraklasy pomimo okazałego zwycięstwa swojej drużyny uważa, iż wcale nie był to tak łatwe spotkanie, jak mógłby świadczyć wynik. Olkuszanki starały się "napsuć krwi" utytułowanemu rywalowi, jednak ich ambicji starczyło tylko na pierwszą połowę pojedynku.
- Początek spotkania w naszym wykonaniu był udany, prowadziłyśmy 7:2. Później niestety obniżyłyśmy loty, zagrałyśmy bardzo nieskutecznie w ataku pozycyjnym. Brawa należą się bramkarce drużyny przeciwnej, która wybroniła nam kilka czystych sytuacji. Rywalki zniwelowały naszą przewagę do jednego trafienia, było 8:9. Publiczność ucieszyła się, ale było wiadomo kto jest faworytem tego spotkania i wstyd byłoby nie przywieźć punktów z Chełmka. Cieszymy się z wysokiego zwycięstwa, gdyż wcale nie było łatwo - dodaje zawodniczka mistrzyń Polski.