- Fajnie tutaj wrócić. Grałem tutaj przez dziewięć lat. Miłe wspomnienia, dużo znajomych twarzy na trybunach. Fajnie było spotkać chłopaków - tłumaczył Krzysztof Szczecina, bramkarz Energa MKS Kalisz.
Na parkiecie o sentymentach nie mogło być jednak mowy. Zarówno jego obecny, jak i poprzedni zespół, walczą o fazę play-off ORLEN Superligi Mężczyzn.
Początkowo lepiej spisywali się szczypiorniści Energa Borys MMTS Kwidzyn. Podopieczni Bartłomieja Jaszki nieznacznie prowadzili do przerwy. W drugiej części gry spotkanie pozostawało wyrównane.
Dopiero w końcówce do głosu zaczęli dochodzić goście. - Najważniejsze, że trzy punkty zabieramy do Kalisza - mówił 34-letni bramkarz.
- To był bardzo wyrównany mecz. W końcówce udało nam się odjechać na kilka bramek. Wydaje mi się, że graliśmy bardzo mądrze w obronie i ataku. Super zawody Joela Ribeiro, ale można powiedzieć, że każdy dołożył cegiełkę - zakończył.
W niedzielę kaliszanie mieli zmierzyć się z Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski w spotkaniu derbowym, ale zostało ono przełożone ze względu na fatalną sytuację kadrową biało-czerwonych (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
Energa Borys MMTS Kwidzyn natomiast czeka wyjazdowe starcie z walczącym o utrzymanie WKS Śląsk Wrocław.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni o rozstaniu rodziców. "To było rozwiązanie sytuacji"