Atmosfera przed meczem wśród elbląskich zawodniczek i kibiców była napięta. Zawody z chorzowskim Ruchem miały zweryfikować dotychczasową formę zespołu. Fala krytyki, która spadła ostatnio na trenera Drużkowskiego, a także doniesienia o wewnętrznych problemach Startu nie napawały kibiców optymizmem. Kiepska postawa elbląskiej siódemki w poprzednich spotkaniach była jednym z argumentów przeciwko szkoleniowcowi EKSu.
Nieznacznym faworytem sobotniego meczu był Ruch Chorzów, który po świetnych występach z Łączpolem Gdynia i Piotrcovią Piotrków Trybunalski został okrzyknięty rewelacją rozgrywek. W związku z tym wszyscy w Elblągu podchodzili z respektem do najbliższego rywala. Tym większe było zdziwienie ponad trzystu osobowej grupy widzów zgromadzonych na hali przy ulicy Grunwaldzkiej, gdy po pierwszym gwizdku Start Elbląg szybko uzyskał znaczną przewagę bramkową.
Początek spotkania bezapelacyjnie należał do elblążanek. Świetna postawa Marty Miecznikowskiej w bramce oraz skuteczna gra w ataku Katarzyny Stradomskiej spowodowała, że już po 5 minutach Start prowadził z Ruchem 4:0. Kolejne minuty przynosiły kolejne gole dla gospodyń. Dopiero w 8. minucie spotkania chorzowianki zdobyły pierwszą bramkę w meczu. Nie dała ona jednak najwyraźniej żadnego impulsu i w dalszym ciągu na parkiecie panował Start. Miejscowe szczypiornistki realizowały założenia taktyczne i ku zdziwieniu Marcina Księżyka, trenera Ruchu, gromiły klub ze Śląska. Elbląscy kibice byli w euforii. Do czasu.
Pierwszym ciosem i poważną stratą dla Startu była kontuzja Justyny Steliny, która w 14.minucie po brutalnym faulu musiała opuścić boisko. Doświadczona skrzydłowa nie pojawiła się już więcej na placu gry. W związku z utratą podstawowej zawodniczki nastąpiły roszady w składzie elbląskiego klubu. Miejsce Steliny zajęła Katarzyna Cekała, a na koło weszła Hanna Sądej. Chorzowianki widząc swoją szansę rozpoczęły bardzo aktywną grę w obronie, nie raz znajdując się na pograniczu faulu. Mimo wszystko Start nie oddał prowadzenia do końca pierwszej połowy i do szatni schodził prowadząc 14:8.
Sympatycy elbląskiego szczypiorniaka z nadzieją oczekiwali na drugą połowę. Nic nie zapowiadało nadchodzącej katastrofy. Już w 33. minucie dobre nastroje ustąpiły miejsca nerwom i rozczarowaniu. Po pochopnej decyzji sędziowskiej Anna Lisowska, filar i gwiazda Startu Elbląg, po trzecim wykluczeniu z gry otrzymała czerwoną kartkę. Był to przełomowy moment w meczu. Elbląska drużyna pozbawiona dwóch kluczowych zawodniczek zaczęła popełniać szkolne błędy. W 35. minucie po celnym trafieniu Karoliny Radoszewskiej Ruch Chorzów zmniejszył straty i przegrywał już tylko 12:15. Od tego momentu role na boisku się odwróciły i to zespół gości był stroną przeważającą. Dyktowane przez klub z Chorzowa tempo okazało się zbyt duże dla szczypiornistek Startu, które straciły swoją skuteczność. Słaba dyspozycja Hanny Sądej, która raz za razem marnowała wyśmienite okazje odbiła się na postawie jej koleżanek z drużyny. Na słowa pochwały zasługuje bramkarka Ruchu Krystyna Wasiuk, która była w drugiej połowie praktycznie nie do pokonania. Serie udanych interwencji podbudowała chorzowską drużynę, która po golu Radoszewskiej z rzutu karnego w 50. minucie przegrywała już tylko 19:20. Start miał jeszcze swoje szanse, by odskoczyć na kilka bramek przyjezdnym. W 53. minucie niedoświadczona Edyta Szymańska nie wykorzystała kluczowego rzutu karnego, a po kontrze Bogny Dybul Ruch objął po raz pierwszy w meczu prowadzenie. Lawina błędów i przewinień ostatecznie przekreśliła szansę Startu Elbląg na odniesienie korzystnego rezultatu. Po końcowej syrenie na tablicy świetlnej widniał wynik 23:27, a piłkarki Ruchu Chorzów w geście triumfu odtańczyły na środku boiska taniec radości. Z trybun natomiast słychać było głośne wyrazy rozgoryczenia i dezaprobaty wobec postawy zespołu i sztabu szkoleniowego. Pojawił się także transparent nawołujący do zmian w klubie.
Siódemka trenera Drużkowskiego udowodniła, że nie jest przygotowana do walki o cele inne niż utrzymanie. Start Elbląg jak na razie potrafi wygrywać jedynie z beniaminkami, a w konfrontacji z mocniejszymi rywalami schodzi z parkietu pokonany. Następne spotkanie elblążanki rozegrają w Koszalinie, który również boryka się z kłopotami. Czy tym razem wyciągnięte zostaną jakieś wnioski i obraz gry się poprawi?
EKS Start Elbląg - KPR Ruch Chorzów 23:27(14:8)
Najwięcej bramek dla Startu: Szymańska 5, Stradomska 5, Lisowska 4
Najwięcej bramek dla Ruchu: Radoszewska 8, Dybul 5
Widzów: ok. 300.