Corotop Gwardia Opole i Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski to zespoły walczące o awans do fazy play-off ORLEN Superligi Mężczyzn. Przed meczem 19. kolejki w lepszej sytuacji znajdowali się podopieczni Bartosza Jureckiego.
Wydawało się, że trzy punkty pozostaną w Stegu Arenie. Opolanie prowadzili bowiem już 24:20, natomiast przyjezdni przez dwanaście minut nie byli w stanie rzucić ani jednej bramki. Ostatecznie to jednak ekipa Kima Rasmussena triumfowała 27:26.
- Grę oceniam dobrze, mimo że w kratkę. Przytrafiały nam się spore przestoje. Z tego co słyszałem, przez dwanaście minut nie rzuciliśmy bramki. Najbardziej decydujący był nasz mental, na który bardzo uwagę zwracał trener - wyjaśnił po meczu Kamil Adamski, zdobywca sześciu bramek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?
- Przede wszystkim zachowaliśmy zimną krew w newralgicznych momentach. Nie był to mecz, w którym nam wszystko wychodziło. W pierwszej połowie zrobiliśmy bodajże dziesięć błędów technicznych, a mimo to na tak ciężkim terenie, z takim mocnym zespołem, wywozimy trzy punkty - dodał 28-latek.
Adamski podkreślił, że zespół w dalszym ciągu dociera się z nowym szkoleniowcem. Szczypiorniści Arged Rebud KPR w styczniu wykonali bardzo ciężką pracę i mają przygotowanych sporo nowych wariantów taktycznych. Przed nimi kolejne trudne zadanie.
- Teraz wracamy i pracujemy nad sobotnim spotkaniem, bo przed nami bardzo ciężki mecz z MMTS Kwidzyn, z którym do tej pory nie wygraliśmy w Orlen Superlidze. Będziemy celować w zwycięstwo - zakończył szczypiornista ostrowskiego klubu.
Mecz Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - MMTS Kwidzyn odbędzie się w sobotę, 10 lutego o godz. 18:00. Ewentualne zwycięstwo przybliży jednych lub drugich do play-offów.
Czytaj także:
- Nie mają czasu na analizy. "Nie jesteśmy zadowoleni"
- Ależ się działo. Już nie są czerwoną latarnią ligi