Szczypiorniści Energa MKS Kalisz mieli swoje momenty w starciu z Orlen Wisłą Płock. W pierwszej połowie prowadzili 5:4, później natomiast długo utrzymywali niewielki dystans do niepokonanych rywali.
Ostatecznie jednak to płocczanie zwyciężyli 32:19, co było ich 21. wygraną z rzędu w trwających rozgrywkach ORLEN Superligi Mężczyzn.
- Pomijając wynik i że przegraliśmy trzynastoma bramkami, to jestem zadowolony z tego, że postawiliśmy się. Do końca, do ostatniej akcji walczyliśmy w obronie - powiedział po tym spotkaniu trener Energa MKS, Rafał Kuptel.
- Zdajemy sobie sprawę, z kim graliśmy. To jest pierwsza ósemka w Europie. Tak że to, że im się postawiliśmy, graliśmy do pewnego momentu jak równy z równym, to o to mi chodziło - dodał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczem
Różnica punktowa mogła być niższa. Trener Kuptel na gorąco wskazał, które elementy gry zawiodły najbardziej u jego podopiecznych.
- Na pewno na minus jest nasza skuteczność. Mieliśmy dużo czystych pozycji i gdybyśmy to rzucili, to może wynik byłby korzystniejszy. To jest naszą bolączką. Chciałbym, żeby było jak w pierwszej połowie. Jak zaangażowanie jest, to też nam bramka odbija i ten mecz jest ciekawy dla kibiców - zakończył.
Orlen Wisła Płock ma na swoim koncie komplet 63 punktów. W piątek podejmą MMTS Kwidzyn. Kaliszanie z kolei zajmują 6. miejsce i są coraz bliżej gry w fazie play-off. W niedzielę czeka ich wyjazdowe starcie z Górnikiem Zabrze.
Czytaj także:
- Nie cofnęli się przed potężnym rywalem. W tym dostrzegli pozytywy
- Witalij Nat nie gryzł się w język. "To, co robili, to przegięcie"