Do meczu 22. kolejki ORLEN Superligi mężczyzn Piotrkowianin Piotrków Trybunalski przystąpił po trzech zwycięstwach z rzędu. Na ligowym podwórku ograł Zepter KPR Legionowo 30:29 oraz MKS Zagłębie Lubin (32:27), a oprócz tego wywalczył awans do ćwierćfinału ORLEN Pucharu Polski.
10. zespół w tabeli gorzej poradził sobie w momencie, gdy doszło do spotkania z wyżej notowanym rywalem. KGHM Chrobry Głogów, obecnie czwarta siła ligi, miała jednak problemy, bowiem do przerwy przegrywała 13:15. Po zmianie stron miała jednak miejsce dominacja gości, którzy zwyciężyli 31:26 i zgarnęli komplet punktów (relacja TUTAJ).
- Mecz trwa 60 minut, a nie 30. Druga połowa całkowicie nie poszła po naszej myśli. W obronie zagraliśmy słabo, w ataku kompletnie bojaźliwie, baliśmy się oddawać rzuty. Bramkarz Rafał Stachera trochę obronił po zmianie stron. Głogów odjechał i mecz się skończył. Nie fart, bo nie fart, ale nie możemy tak grać w ofensywie - stwierdził lewoskrzydłowy piotrkowian Piotr Swat w rozmowie z oficjalnymi mediami ligowymi.
Z kolei szkoleniowiec gospodarzy Michał Matyjasik podkreślił ważną rzecz dotyczącą jego podopiecznych. Otóż niezbyt często zdarza się, by rozpoczynali drugą odsłonę rywalizacji prowadząc.
- Była chwila dekoncentracji, przestoju na początku drugiej połowy. To nie było tak, jak zawsze zaczynamy, bo gonimy przynajmniej te pierwsze 10 minut i w zasadzie otwieramy końcowy wynik. Tutaj trudno mi powiedzieć, czy zostaliśmy w szatni, czy w nasze szeregi wkradło się rozluźnienie. Te cztery minuty spowodowały, że przegraliśmy mecz. A nie graliśmy źle cały czas, tylko nieźle, szczególnie premierową odsłonę - podsumował obecny szkoleniowiec zespołu z Piotrkowa Trybunalskiego, który walczy o awans do fazy play-off.
Przeczytaj także:
Koszmarne zdarzenie. Reprezentant Polski kontuzjowany [WIDEO]
ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła