Kilka mocnych słów. Na drugą połowę wyszły odmienione

Nie wiemy, co elblążanki usłyszały w szatni od Romana Monta, ale... poskutkowało. Zawodniczki EKS Startu Elbląg na drugą połowę meczu z Galiczanką Lwów wyszły totalnie odmienione i wróciły do siebie z tarczą.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Zawodniczki EKS Startu Elbląg Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / Zawodniczki EKS Startu Elbląg
Mówi się, że każdy zespół ma swoje problemy, ale to, co dzieje się w tym sezonie w Galiczance Lwów przebija wszystko. Drużyna z Ukrainy z ekipy, która potrafiła zagrozić nawet najlepszym, stała się dostarczycielem punktów, który zamyka tabelę w Orlen Superlidze Kobiet. Wszystko przez plagę kontuzji.

Nasze wschodnie sąsiadki pierwszą połowę meczu z EKS Startem Elbląg mogły jednak zaliczyć do udanych. Do przerwy wypracowały sobie trzybramkowy dystans, wykorzystując podwójne osłabienie przeciwniczek. Grę lwowianek ciągnęły głównie trzy zawodniczki - Kateryna Kozak, Vanessa Lakatosz i Switłana Hawrysz.

Nie da się jednak ukryć, że narzuciły sobie wówczas wysokie tempo, które odbiło się na ich dyspozycji w drugiej połowie, a Witalij Andronow nie miał zbyt dużego pola do zmian. Dało się także zauważyć różnicę w boiskowej postawie elblążanek, które zdały sobie sprawę, że zwycięstwo z tak bardzo osłabionym rywalem jest dla nich wręcz obowiązkiem.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

Podopieczne Romana Monta zaostrzyły defensywę i późnej zbierały tego owoce. Dobrze broniła Małgorzata Ciąćka, a lwowianki nie miały siły przebicia. Dość powiedzieć, że w trzecim kwadransie zdobyły tylko trzy bramki, i to jeszcze wszystkie z siódmego metra (18:23 w 45').

Chwilę później doszły do tego w końcu trafienia z gry, znów uaktywniła się Switłana Hawrysz (21:24 w 52'), ale był to jedynie niegroźny zryw. Elblążanki niebawem rozwiały wszelkie wątpliwości i krótko po tym zadały swoim rywalkom cztery ciosy z rzędu, a po końcowej syrenie cieszyły się z trzech punktów.

- Powiedzieliśmy sobie w przerwie parę mocnych słów. Zaczęliśmy realizować zadania i wygraliśmy ten mecz, spokojnie kontrolując całą drugą połowę - podsumował niedzielne spotkanie szkoleniowiec elbląskiego klubu, Roman Mont.

Orlen Superliga Kobiet:

Galiczanka Lwów - EKS Start Elbląg 24:30 (15:12)

Galiczanka: Poliak, Stadnyk - Hawrysz 9, Lakatosz 6, Kozak 5, Petriw 2, Diaczenko 1, Dutko 1, Zdrila, Holińska, Tkacz, Hajduk.
Karne: 7/9
Kary: 12 min.
Czerwona kartka: Diaczenko (w 51' z gradacji kar)

Start: Ciąćka, Panek - Stapurewicz 5, Pahrabitskaya 4, Weber 4, Grabińska 4, Macedo 3, Głębocka 3, Dworniczuk 2, Bancilon 2, Costa 1, Owczarek 1, Tarczyluk 1, Wiśniewska, Kuźmińska, Stefańska.
Karne: 2/3
Kary: 18 min.

Sędziowie: Paweł Klimkowicz i Mateusz Stonoga

Czytaj także:
Tak nie gra spadkowicz. Energa Wybrzeże rozbiło rywala
Niespodzianka w Kobierzycach. Dawno tam nie wygrały

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×