W piłce ręcznej dochodzi do spotkań, w których trafienia notują bramkarze czy bramkarki. Jest to jednak rzadkością, ale zdarza się częściej niż w innych sportach, takich jak między innymi piłka nożna.
Tymczasem Barbara Zima ma obecnie serię dwóch meczów, w których przyczyniła się do rezultatu bramkowego. Najpierw zanotowała trafienie w Prisztinie, gdzie reprezentacja Polski ograła Kosowo 34:27 w ramach eliminacji do mistrzostw Europy 2024. Następnie powtórzyła to w kolejnym spotkaniu z tym rywalem, które ponownie padło łupem Polek (28:27, relacja TUTAJ).
- W obu meczach z Kosowem udało mi się zdobyć gola, a to rzadkość - podkreśliła polska bramkarka, cytowana przez oficjalną stronę ZPRP.
- Z meczów jestem zadowolona, dziś lepiej zagrała nasza obrona, więc łatwiej grało się także bramkarkom - dodała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor NBA nie przestaje zadziwiać. Jak on to trafił?
Jednak początek spotkania nie był udany dla naszych szczypiornistek. To rywalki wyszły na prowadzenie 2:0, a gdy przegrywały już 2:5, były w stanie złapać kontakt (4:5). To był jednak ich ostatni pozytyw. - Na początku meczu był lekki stresik, ale później wszystko puściło. Niosła nas publiczność, atmosfera była wspaniała. Dziękujemy kibicom! - wyznała podopieczna Arne Senstada.
Nikt nie wyobrażał sobie nawet, by Biało-Czerwone miały przegrać walkę o miejsce na nadchodzącej imprezie z Kosowem. Zawodniczka KGHM MKS Zagłębia Lubin po ostatnim spotkaniu eliminacyjnym postanowiła złożyć deklarację dot. Euro.
- Wywalczyłyśmy awans na mistrzostwach, w których damy z siebie wszystko. Teraz mamy przed sobą jeszcze tydzień zgrupowania. Czeka nas mecz z Brazylią i testy sprawnościowe - zakończyła 24-latka.
Przeczytaj także:
Nie żyje Wioletta Nasiłowska