Marcin Lijewski szczerze o tym, co zawiodło. Będzie jedna zmiana w składzie

Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Na zdjęciu: Marcin Lijewski
Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Na zdjęciu: Marcin Lijewski

Reprezentacja Polski była murowanym faworytem czwartkowego meczu, jednak przegrała ze Słowacją 28:29. - Słowacy są przed wielką szansą, ale my możemy zagrać dużo lepiej niż tutaj - powiedział Marcin Lijewski.

To nie tak miało wyglądać. - Zawiodła przede wszystkim skuteczność. Zmarnowaliśmy 13 sytuacji sam na sam i to jest "kaplica" jeśli chodzi o mecze na poziomie reprezentacyjnym, tym bardziej mecze kwalifikacyjne w tak trudnej sytuacji, w jakiej jesteśmy. Obrona też nie była najlepsza, bo dostaliśmy dużo bramek, których nie powinniśmy. Mieliśmy założenia, by zamknąć pewne sektory - powiedział po meczu Marcin Lijewski.

W ataku aż 11 bramek zdobył Kamil Syprzak. Czy gra na niego była głównym pomysłem Polaków? - W ataku grał nie tylko Kamil Syprzak. To jest oczywiście nasz bardzo mocny punkt, ale mieliśmy bardzo dużo sytuacji otwieranych jeden na jeden. W ataku nie mam większych zastrzeżeń, poza egzekucją - zaznaczył Lijewski. Czy właśnie Syprzak może być kluczem do wygranego dwumeczu? - Tak, Kamil Syprzak to wyjątkowy człowiek o wyjątkowych warunkach. Musimy go wykorzystać jak najmocniej możemy - dodał.

Świetny debiut zaliczył Maciej Papina, który nie tylko rzucił 5 bramek ze stuprocentową skutecznością, ale zaliczył też 5 asyst. - Grał bardzo dobrze i bardzo się cieszę, że zadebiutował w ten sposób. To jednak nie jest dla mnie najważniejsze, bo mamy przed nami ważniejsze rzeczy do przygotowania - zaznaczył selekcjoner reprezentacji Polski.

Wiele tym razem nie pomogli bramkarze. - Generalnie powinni odbić więcej piłek, ale większość sytuacji, to były rzuty z 6-7 metrów. Bramkarzowi bardzo trudno jest cokolwiek złapać, oprócz Słowaka Cupriny, który miał mecz życia. Tak grającego go jeszcze nie widziałem - pochwalił rywala Marcin Lijewski.

W słowackim zespole 11 bramek rzucił Juraj Briatka, którego Polacy nie potrafili powstrzymać. - To chłopak, który gra w niemieckiej 2. Bundeslidze. Tutaj grał na bardzo wysokim procencie. Mecz życia, szkoda że przeciwko nam. To na razie jednak tylko jedna połowa, przed nami drugi mecz - przypomniał trener.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ przechytrzył rywali. Nikt się tego nie spodziewał!

Czy pomysł na Słowację okazał się niewłaściwy? - Pomysł był dobry, ale trzeba jeszcze trafiać to, co się ma. Jak nie wykorzystujemy 13 sytuacji sam na sam, to nie da się wygrać żadnego meczu - przyznał trener, który szykuje jedną zmianę na rewanż. - Już dojechał Jan Czuwara i będziemy mieli drugiego skrzydłowego. Marcel Sroczyk się ewidentnie ubił, nie mieliśmy na niego żadnej alternatywy. Ponadto nie mamy żadnych alternatyw. Słowacy są przed wielką szansą, ale my możemy zagrać dużo lepiej niż tutaj - podsumował.

Czytaj także: 
Moryto zabrał głos po porażce

Komentarze (6)
avatar
holger
11.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
po co awansować. Lepsze wp....ol od Słowacji i spokój. 
avatar
Mrek
10.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale wstyd 
avatar
Tomasz Cetera
10.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ta drużyna była by najsłabsza gdy grała w polskiej lidze. 
avatar
artur127
10.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dlaczego Papina zadebiutował dopiero w tym meczu? Miał świetny cały ten i poprzedni sezon, czego zabrakło do powołania go wcześniej? Nazwiska, wzrostu , rzuconych bramek czy orientacji trenera Czytaj całość
avatar
Damian Kloc
10.05.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Tragedia. Trzeba trenera pogonić jak najszybciej za decyzje kadrowe!!!! JAk można pomijać Jastrzębskiego w bramce????? Skrzyniarz pierwszą piłkę odbił w 16 czy 17 minucie, i ok. to się zdarza, Czytaj całość