Biało-Czerwoni byli murowanymi faworytami do zwycięstwa nie tylko w czwartek w Ergo Arenie, ale w ogóle w całym dwumeczu. Tymczasem Słowacy wylali kubeł lodowatej wody na podopiecznych Marcina Lijewskiego wygrywając 29:28.
Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Niespodzianka. Męczarnie Polaków w walce o MŚ
- Nie wiem czy jestem w stanie uwierzyć w to, co się stało, ale muszę - powiedział tuż po spotkaniu Arkadiusz Moryto przed kamerami TVP Sport.
Reprezentacja Polski w rewanżu nie będzie miała miejsca na błędy. - Realia są takie, że w dwumeczu przegrywamy na razie jedną bramkę. Jedziemy tam z nożem na gardle, będziemy musieli to odrobić - kontynuował doświadczony zawodnik.
- Nadal wszystko jest w naszych rękach na szczęście. Mam nadzieję, że zagramy zgoła odmienny mecz - dodał.
Moryto nie miał najmniejszego problemu ze wskazaniem przyczyn porażki. Była nią fatalna gra w defensywie i straconych aż 29 bramek. Jeden z filarów naszej kadry z uznaniem mówił też o postawie Słowaków. - Zagrali spotkanie ocierające o ideał - przyznał.
Rewanżowe spotkanie Słowacja - Polska odbędzie się w niedzielę w Topolczanach.
Gospodarzem MŚ w piłce ręcznej w 2025 roku będą Chorwacja, Dania i Norwegia. Turniej rozpocznie się 14 stycznia i potrwa do 2 lutego. Udział w nim wezmą 32 reprezentacje.
Zobacz także:
Egzotyczny transfer. Z tego kraju zawodnika w Polsce jeszcze nie było
Czegoś takiego jeszcze nie mieliśmy. Liczby wstydu
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze