Od niedawna drużyna szczypiornistów z Płocka pracuje z nowym szkoleniowcem, Arturem Góralem, który "przejął" tę funkcję po Flemmingu Olivierze Jensenie. Debiut trenerski przypadł na mecz z beniaminkiem ekstraklasy NMC Powenem Zabrze, drużyną która do końca trwania pierwszej połowy spotkania przyprawiała dotychczasowego II trenera o szybsze bicie serca. Dla samych zawodników zmiana ta nie była zanadto znacząca. Sebastian Rumniak w pomeczowej wypowiedzi przyznaje, że po kilku dniach współpracy trudno jest oceniać nowego-starego trenera: - Myślę, że od czasu, kiedy odszedł Olivier nie było czasu żeby gdybać na temat szczegółów technicznych, zależało nam na tym by dobrze zagrać mecz, dążyliśmy do wygranej, to było najważniejsze, na tym się skoncentrowaliśmy i tym się teraz cieszymy - mówi.
Beniaminek z Zabrza zaprezentował się z jak najlepszej strony i mimo porażki zyskał zarówno w oczach kibiców jak i niełatwego przeciwnika. - W naszej lidze zespoły, które walczą o utrzymanie reprezentują dość podobny poziom. Nie można mówić, że któryś gra najlepiej (...) jednak zabrzanie utrzymają się w lidze, bo ich zespół ma perspektywy, grają ciekawą piłkę, a może w przerwie zimowej ktoś dołączy do drużyny? - ocenia Rumniak.
Najtrudniejszym i najbardziej oczekiwanym przez płocczan rywalem będzie z pewnością Vive Targi Kielce, z którymi najprawdopodobniej zmierzą się w pojedynku o mistrzostwo. Wisła jest gotowa do podjęcia tej walki, dodatkowo mobilizuje ich ostatnia, nie tak dawna przegrana z tym zespołem. Na pytanie, czy płoccy szczypiorniści obawiają się tego spotkania, odpowiedź brzmi: jest to dla nich wyzwanie, z którego chcą wyjść z tarczą. - Ostatni mecz z Vive przegraliśmy sromotnie, był słaby w naszym wykonaniu, graliśmy tragicznie. Do pojedynku z Vive jest jeszcze sporo czasu, my musimy zrobić wszystko, by w tym meczu pokazać się z jak najlepszej strony.