Początek bieżącej edycji Ligi Mistrzów nie jest dla mistrzów Polski udany. Szczypiorniści Orlen Wisły Płock najpierw ulegli na wyjeździe Sportingowi Lizbona (29:34), a następnie nieoczekiwanie nie sprostali u siebie Dinamu Bukareszt (26:28).
Szansą na przełamanie był dla nich czwartkowy mecz z Paris Saint-Germain HB, który w tym sezonie także nie błyszczy w Europie. W poprzedniej kolejce słynny zespół został rozbity przez Veszprem HC (28:41).
Nic więc dziwnego, że kibice zgromadzeni w Orlen Arenie w Płocku liczyli na pierwszą zdobycz podopiecznych Xaviera Sabate. W końcówce meczu trzybramkową przewagę (19:22) uzyskali paryżanie, ale gospodarze stanęli przed szansą na doprowadzenie do remisu i wyszarpanie jednego punktu.
ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open zamieni się w turniej ATP 250? Dyrektor odpowiada
Już po upływie regulaminowego czasu gry - przy stanie 23:24 - rzut karny wykonywał Michał Daszek. Kapitan "Nafciarzy" stanął oko w oko z Andreasem Palicką, ale to Szwed wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. Kibice z Płocka aż złapali się za głowy.
Palicka nie tylko w tej sytuacji pokazał wielką klasę. Wcześniej zaliczył sporo udanych interwencji i zasłużenie otrzymał nagrodę dla MVP meczu. "Co to jest za kocur" - mówili komentatorzy Eurosportu. "W bramce PSG stał potwór" - napisano na portalu X tej stacji.
Zobacz interwencję Palicki na wagę zwycięstwa w Płocku
W następnej kolejce Ligi Mistrzów płocczanie zmierzą się z Fuechse Berlin na wyjeździe (10 października).