Skandal po meczu w Płocku (---> WIĘCEJ TUTAJ) rozszedł się szerokim echem w całej Europie. Pisały już o tym m.in. "Sport", "Marca", "Bild" i "L'Equipe". Jak relacjonują zagraniczne media, mecz Orlen Wisłą Płock a Industrią Kielce pełen był nie tylko rasistowskich obelg, ale i brutalnych incydentów, w tym ugryzienie Mirsada Terzicia przez Jorge Maquedę.
Dziennikarze najwięcej miejsca poświęcają konfliktowi trenerów - Xaviera Sabate i Tałanta Dujszebajewa. W programie "El Larguero" na antenie Cadena Ser prowadzący Manu Carreno połączył się ze szkoleniowcami czołowych polskich klubów na wideo i wkrótce doszło do konfrontacji "na żywo".
Początkowo każdy z nich przedstawiał swoją wersję wydarzeń. Gdy głos zabrał Sabate, szczególną uwagę przykuły reakcje Dujszebajewa, który z niedowierzaniem kręcił głową, a w pewnym momencie zaczął nawet się śmiać z tego, co mówi trener Wisły. Fragment ten został opublikowany na platformie X.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
Jak brzmiała wersja Dujszebajewa? - W przerwie zacząłem słyszeć rasistowskie obelgi pod adresem jednego z moich zawodników i małpie gesty. Jak zawsze ludzie dobrze się bawią i myślą, że to zabawne. Zaniepokoiło mnie to i w szatni moi chłopcy próbowali uspokoić obrażanego zawodnika. Po meczu poszedłem porozmawiać z delegatem i sędziami, a on (Sabate - przyp. red.) mnie obraża i mówi mi, że jestem "pie***lonym Chińczykiem". Zabolało mnie to. Wszyscy, którzy są mi bliscy, wiedzą, że to jedna z największych obelg dla mnie - rozpoczął szkoleniowiec.
- Żyję tak, odkąd miałem 16 lat i musiałem opuścić swój kraj. I nie jestem Chińczykiem, pochodzę z Kirgistanu. I wiem, że Xavier Sabate zrobił to celowo kilka razy. Może powiedzieć "nie", ale mam wideo, które to potwierdzają. Powiedział, że mu groziłem. Może i tak. Nie przeczę, bo w tym momencie straciłem panowanie nad sobą i to powiedziałem - kontynuował Dujszebajew.
I odniósł się także do oskarżenia o oplucie Xaviera Sabate. - Ale, że pluję? Jeśli ktoś cię opluje, pierwszą reakcją będzie wytarcie śliny. A potem mówi, że go atakuję i że chwytam go za szyję, kiedy ja kładę rękę na ramieniu, by powiedzieć: "hej, porozmawiajmy bez kamer". Niech on ma swoją interpretację, a ja mam swoją. On nigdy się ze mną nie zgodzi i ja też nie, bo to on pierwszy mnie poważnie obraził w ten sposób. Niepokoi mnie to - zakończył trener kieleckiego klubu.
A następnie zaczął przemawiać Xavier Sabate: - To widowisko było godne pożałowania dla obu stron. Po zakończeniu meczu podszedłem do stolika, aby przywitać się z delegatem i wyraźnie widać na zdjęciach, że nie zwracam się do Tałanta Dujszebajewa. Kiedy powiedział mi "sku***synie, pewnego dnia cię zabiję", odwróciłem się. Co więcej, są obrazki, których nie widać w telewizji, ale zarejestrowały je kamery bezpieczeństwa. Później oboje powiedzieliśmy sobie słowa, których nie powinniśmy - zaznaczył trener Wisły.
- Całkowicie potępiam rasizm. Jestem profesjonalnym trenerem od 20 lat i nigdy nie miałem problemu z rasizmem. I nie nazwałem go "je***nym Chińczykiem", kategorycznie temu zaprzeczam. Widać wyraźnie na nagraniach, jak łapie mnie za kark. Był blisko, a między nami stał zawodnik i drugi trener, który wszystko słyszał. Dujszebajew na mnie splunął. Najbardziej bolesne było dla mnie to, że ktoś mógłby nazwać mnie rasistą. To coś, na co nigdy nie pozwolę. Sprawa trafiła do prawników klubu, a najważniejszy jest mecz, który wygraliśmy - zdradził Sabate.
Po wysłuchaniu Sabate, Dujszebajew natychmiast odpowiedział: - On mówi, że nigdy tego nie powiedział, ale powtórzył to 20 razy. Mam nagranie, na którym widać wyraźnie, co mówi. Co mogę powiedzieć o kimś, kto zdradził swojego pierwszego trenera? To człowiek, który zawsze kłamie, a potem udaje pokornego, jakby jego klub był biedny, chociaż sponsoruje ligę i federację. A udaje biedaka.
- Za każdym razem, gdy przegrywa, grozi sędziom pozwami. Terroryzuje wszystkich. A teraz opowiada te rzeczy, że go oplułem, że prawie go zabiłem... niech sam sobie z tym poradzi. I jeszcze ma czelność zaprzeczać, że nie nazwał mnie "je***nym Chińczykiem". Dla mnie to oznacza, że z mężczyzny ma bardzo niewiele. Nigdy nie zdradziłbym swojego szefa. Wolałbym umrzeć z głodu, niż zdradzić - zaznaczył trener z Kielc.
Odpowiedź Xaviera Sabate? Wymowna. - Nic więcej nie powiem. Wszyscy w świecie piłki ręcznej znają Dujszebajewa. Są na to przykłady. W Polsce jest znany jako człowiek bardzo agresywny i niestabilny. Nie mam nic więcej do dodania - odparł.
Fragment wideo ze starcia trenerów w programie "El Larguero" można zobaczyć poniżej: