To był prawdziwy popis w wykonaniu szczypiornistów Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Od samego początku byli bardzo zmotywowani i szybko odebrali chęci do gry swoim rywalom. Zwycięstwo 34:20 na terenie rywala zawsze robi duże wrażenie.
- Jestem dumny z drużyny. Uważam, że byliśmy bardzo zdyscyplinowani i trzymaliśmy się ustalonego planu gry. W połowie pierwszej części spotkania mieliśmy też nieco szczęścia, gdy złapaliśmy kilka bezpańskich piłek - skomentował Kim Rasmussen.
Duński szkoleniowiec nie krył radości po zakończeniu meczu. Kilkukrotnie podkreślił, że jego zawodnikom udało się zwyciężyć różnicą aż czternastu bramek, w dodatku na wyjeździe.
- Nie wiem, czy to był nasz najlepszy mecz w tym sezonie, ale pokonać mocną drużynę z Wrocławia taką różnicą na ich terenie to coś dużego. Zrobiliśmy coś dobrego - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Chalidow wrzucił zdjęcie z wanny. On to ma poczucie humoru!
Ostrowianie mogli w środę liczyć na duże wsparcie ze strony swoich kibiców, którzy liczną grupą stawili się we Wrocławiu. Szczypiorniści zgadzali się, że fani okazali się tego dnia ich ósmym zawodnikiem.
- Mimo tego, że przyjechaliśmy ponad 100 km tutaj do Wrocławia, to hala zdecydowanie została "przejęta" przez naszych kibiców. Wydaje mi się, że bardzo przyczynili się do naszej wygranej - mówił Kamil Adamski, MVP meczu.
Już w niedzielę Rebud KPR Ostrovia czeka kolejne spotkanie. Biało-czerwoni, tym razem w 3mk Arenie, zmierzą się z Corotop Gwardią Opole. Początek o godz. 16:00.