Arkadiusz Miszka objął stanowisko na zaledwie dwa dni przed meczem. Zastąpił w tej funkcji Tomasza Strząbałę. Po starciu w Ostrowie mógł czuć niedosyt.
- Tak naprawdę to zaczęliśmy grać od 40. minuty do ostatniej i pokazaliśmy charakter. Nie wiem, może brak głowy i wiary w to, że można wygrać. Nie mam pojęcia - skomentował szkoleniowiec.
W pierwszej połowie u zabrzan nie funkcjonowała obrona. - Staliśmy nisko, rzucali nam bramki z 7-8 metrów. Tak się nie da grać - analizował Miszka. Dopiero w drugiej części drużyna zagrała agresywniej, wychodząc na 10-11 metrów i skuteczniej utrudniając grę Rebud KPR.
Goście przegrywali już 15:24, ale byli w stanie odrobić większość strat. Mogli nawet doprowadzić do wyrównania. - Chwała za to, że dogoniliśmy. Niestety, gdy już mieliśmy piłkę na jeden, to tego nie wykorzystaliśmy. Przy przewadze sześciu na czterech zgubiliśmy piłkę i straciliśmy bramkę - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
- Też jestem zły, bo chłopacy pokazali przez tych dwadzieścia minut na co ich stać. Gdybyśmy grali tak przez cały mecz, pewnie mielibyśmy większą szansę na wygraną - dodał nowy trener Górnika.
Były reprezentant Polski, a obecnie szkoleniowiec, zapowiedział dokładną analizę błędów, które zaważyły na wyniku. Jednocześnie wierzy w swój zespół.
- Jak już tyle nas to kosztowało i doszliśmy na tę jedną bramkę, powinniśmy to wykorzystać i dorzucić na remis. A co się stało? Będę analizował - zakończył.
Górnik Zabrze wygrał w tym sezonie zaledwie 4 z 12 meczów ligowych. Ślązacy w niedzielę ponieśli trzecią porażkę z rzędu. Z dorobkiem 12 punktów są na 11. miejscu w ORLEN Superlidze Mężczyzn.