Ciągle pytają, dlaczego nie gra w reprezentacji Polski. Przeszła przez piekło

Materiały prasowe / Orlen Superliga / KGHM MKS Zagłębie Lubin / Kinga Jakubowska w akcji
Materiały prasowe / Orlen Superliga / KGHM MKS Zagłębie Lubin / Kinga Jakubowska w akcji

Kinga Jakubowska przeszła przez piekło kontuzji i operacji, które niemal zakończyły jej karierę. Po 30 miesiącach walki wróciła na boisko, a jej historia wyjaśnia, dlaczego wciąż nie gra w kadrze.

Kinga Jakubowska zasłynęła jako jedna z największych nadziei polskiej piłki ręcznej. Zawodniczka KGHM MKS Zagłębia Lubin przeszła jednak przez piekło i niewiele brakowało, by przedwcześnie zakończyła sportową karierę. Wszystko zaczęło się w styczniu 2022 roku, kiedy w meczu derbowym doznała zerwania więzadeł, co zapoczątkowało trwającą 2,5 roku walkę o powrót do zdrowia.

Jak wyznała Jakubowska w rozmowie z Polską Agencją Prasową, nikt nie spodziewał się, że jej powrót do zdrowia zajmie tyle. - Ciężko mi o tym mówić, bo próbuję już nie wracać do tego, chciałabym zapomnieć o tym, co się wydarzyło i co przeszłam - dodała.

Początkowe prognozy zakładały, że Jakubowska wróci na boisko pod koniec 2022 roku, ale komplikacje po nieudanych operacjach znacznie wydłużyły ten czas. Zawodniczka żyła od operacji do operacji i od rehabilitacji do rehabilitacji.

ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"

Problemy z chrząstką stawową i niewydolnymi więzadłami wymagały kolejnych zabiegów, a sama piłkarka przyznała, że czasem już traciła wiarę w możliwość powrotu. Jak przyznała, miała chwile załamania, ale nie przestała wierzyć. Wiedziała, że musi dać z siebie wszystko. Bardzo pomocny był doktor Maciej Karaczun, który był dla niej ogromnym wsparciem w najtrudniejszych momentach.

Latem 2024 roku, po długiej rehabilitacji, Jakubowska ponownie pojawiła się na treningach mistrzyń Polski. Obawy o kondycję kolana okazały się uzasadnione, jednak zawodniczka była gotowa stawić czoła wyzwaniom.

1 września, podczas meczu inauguracyjnego ze Szczypiornem Kalisz, rozgrywająca wróciła do gry, zdobywając sześć bramek. Jak mówiła, jej kolano nigdy nie będzie już takie jak dawniej, ale cieszy się, że może dalej grać.

Celem, jaki Kinga Jakubowska stawia sobie na nowy rok, jest przede wszystkim obrona tytułu z KGHM MKS Zagłębiem Lubin, ale także pokazanie się z dobrej strony w europejskich pucharach. Lubinianki awansowały to fazy grupowej Ligi Europejskiej, gdzie zmierzą się węgierskim Motherson Mosonmagyarovari KC, niemieckim HSG Blomberg-Lippe oraz francuskim JDA Bourgogne Dijon Handball. Rozgrywająca już zastanawia się, jak jej kolano wytrzyma takie obciążenia.

Piłkarka ręczna Miedziowych odniosła się także do tematu gry w kadrze Polski. Wiele osób zastanawiało się, dlaczego jedna z najlepszych leworęcznych rozgrywających nie gra z orzełkiem na piersi. Po tych słowach wszystko jest już jasne.

- Reprezentacja? Bardzo bym chciała zagrać, ale nie wiem, jak mój organizm będzie reagował. Na razie liczy się klub, bo to moje miejsce pracy - podsumowała Kinga Jakubowska. Rozgrywająca zaznaczyła, że skupia się na teraźniejszości, a co przyniesie przyszłość, zobaczymy.

Komentarze (0)