Metamorfoza Polek. W szatni powiedziały sobie jedno

Materiały prasowe / Paweł Bejnarowicz / ZPRP / Na zdjęciu: Monika Kobylińska
Materiały prasowe / Paweł Bejnarowicz / ZPRP / Na zdjęciu: Monika Kobylińska

Wysoka porażka ze Szwecją zadziała na Polki jak zimny prysznic i wyzwoliła dodatkowe pokłady motywacji przed ME 2024 piłkarek ręcznych. Kapitan Monika Kobylińska zdradziła, co powiedziały sobie w szatni. Mocne słowa poskutkowały!

Dwumecz ze Szwecją był dla Polski ostatnim sprawdzianem przed startem ME 2024 piłkarek ręcznych. Pierwsze starcie z zespołem Trzech Koron zakończyło się niepokojącą porażką 22:38 (---> RELACJA), z kolei w rewanżu Biało-Czerwone zaprezentowały się już o niebo lepiej.

Po sobotniej wysokiej porażce Polki wyciągnęły wnioski, znacznie poprawiając swoją grę zarówno w obronie, jak i w ataku. Niedzielne spotkanie miało wyrównany przebieg, a o minimalnej porażce zadecydowały ostatnie sekundy. Nasze zawodniczki przegrały 27:28 (---> RELACJA).

- Cieszę się, że podniosłyśmy się po sobotnim meczu. Popełniłyśmy za dużo niewymuszonych błędów, a teraz je ograniczyłyśmy. Zdecydowanie bardziej uwierzyłyśmy w siebie i grałyśmy z zacięciem. Niedzielne spotkanie to dobry prognostyk. Mam nadzieję, że w sobotę wyczerpałyśmy limit błędów na długi czas i na mistrzostwach będzie jeszcze lepiej - powiedziała Karolina Kochaniak-Sala.

ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie

A następnie dodała: - Dla mnie mecze w Szwecji to był powrót do reprezentacji po długim czasie. Pojawiło się dużo emocji, cieszyłam się, że znów mogę grać.

Również kapitan Monika Kobylińska zwróciła uwagę na progres drużyny. Czołowa rozgrywająca polskiej kadry zdradziła też, jakie słowa padły w szatni po wysokiej porażce w pierwszym z meczów ze Szwecją.

- Dużo rozmawiałyśmy i powiedziałyśmy sobie, że z nikim nie możemy przegrywać różnicą szesnastu bramek. Na szczęście się poprawiłyśmy i udowodniłyśmy, że potrafimy lepiej grać. Podoba mi się, jak wszystkie dziewczyny walczą i jak potrafimy się podnieść w trudnej sytuacji - powiedziała rozgrywająca.

W podobnym tonie wypowiadała się także obrotowa Sylwia Matuszczyk: - Szkoda przegranej ze Szwecją, bo w samej końcówce miałyśmy szansę na remis. Jestem jednak dumna z dziewczyn, bo po sobotniej dotkliwej porażce potrafiłyśmy się podnieść. Cieszę się, że pokazałyśmy, że potrafimy grać w piłkę ręczną.

Polki zakończyły zgrupowanie w Szwecji z poczuciem dobrze wykonanej pracy i odliczają czas do pierwszego spotkania na EHF EURO 2024. Przypomnijmy, że nasze szczypiornistki 28 listopada o godzinie 20:30 zmierzą się z zespołem mistrzyń świata - Francją.

Komentarze (1)
avatar
Cheers
26.11.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już chyba mało kto pamięta czasy gdy żeńska i męska kadra liczyła się w turniejach mistrzowskich. Może w końcu coś ruszy na tym Euro.