Trudno nam się gra z zespołami o dużym potencjale sportowym - rozmowa z Jerzym Cieplińskim, trenerem Vistalu Łączpol

Vistal Łączpol Gdynia wygrał w sobotę ze Zgodą Ruda Śląska. Po 12 kolejkach gdynianki zajmują piąte miejsce w tabeli ligowej. O sprawach związanych z klubem rozmawialiśmy z trenerem Jerzym Cieplińskim.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski: Pański zespół wygrał w sobotę mecz ze Zgodą. Wypada się cieszyć, bo to zwycięstwo było dosyć pokaźne...

Jerzy Ciepliński: Tak, to prawda. Zespół Zgody odnosił w ostatnim okresie znaczące sukcesy i zajmuje dobrą pozycję w lidze. My borykamy się ze składem, bo mamy bardzo wąską kadrę zawodniczek. Dlatego mogę to uznać za sukces.

Pański zespół ugruntował się w tabeli. W ostatnim czasie wygrywacie zdecydowanie z zespołami niżej uplasowanymi, a przegrywacie z tymi, które są od was wyżej...

- Nie zgodziłbym się z tym. A mecz z Lublinem? Można powiedzieć, że dyskusyjne rozstrzygnięcia w ostatniej fazie zdecydowały o tym, że przegraliśmy, bo byliśmy blisko odniesienia zwycięstwa. Na pewno trudno nam się gra z zespołami o dużym potencjale sportowym, bo nie mamy możliwości dokonania zmian. Zawodniczka grająca na najwyższych obrotach musi w pewnym momencie zostać zmieniona, chwilę odpocząć. My nie możemy sobie na to pozwolić. Występują okresy słabszej gry, które rzutują na wynik końcowy.

Jak się spisuje model zespołu trójmiejskiego? Wiele zawodniczek pochodzi z Gdańska, niektóre grały już wcześniej w Gdyni... Widać zgranie między piłkarkami? Tworzą one kolektyw?

- W tej chwili nie rozróżniam zawodniczek wywodzących się z Gdyni, ze Szczecina, czy Gdańska. Próbujemy stworzyć nowy kolektyw, który w przyszłości ma odnosić znaczne sukcesy i myślę, że to się uda. Jest w zespole kilka kontuzji, a gdyby ich nie było, moglibyśmy już teraz być kilka pozycji wyżej. Trzeba zauważyć, że zawodniczki, które dołączyły do zespołu gdyńskiego z Gdańska, są młode i rozwojowe, robiące w tej chwili szybkie postępy i coraz lepiej grające. Mam tu na myśli Kulwińską, Szwed, Koniuszaniec, Jędrzejczyk. Fajnie uzupełniają je te bardziej doświadczone, jak w ostatnim meczu Stachowska, która rozegrała bardzo dobre spotkanie, czy Głowińska, która należy do podstawowych zawodniczek. To jest trzon zespołu. Dodajmy do tego obie bramkarki, bo Mikszto i Górecka spisują się bardzo dobrze.

Jak to wygląda organizacyjnie? W porównaniu z tym, co miał pan w Gdańsku, jest to jak niebo do ziemi?

- Tu nie chodzi o organizację, a bardziej o podejście do sportu. Mamy wspaniałych sponsorów, ludzi, którym zależy na tym, aby piłka ręczna funkcjonowała na jak najwyższym poziomie i dają na to swoje pieniądze. Myślę tu o właścicielach firm Vistal i Łączpol. Przyglądają się nam uważnie i mam zapewnienie, że jeśli będzie widoczny postęp sportowy, to znajdą się dodatkowe pieniądze i możliwości zmontowania jeszcze silniejszej drużyny.

A jak przedstawia sprawa współpracy na linii Gdynia - Gdańsk?

- Udało nam się stworzyć nowy model. W tej chwili klub Vistal Łączpol finansuje udział w rozgrywkach zespołu AZS AWFiS. Uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ zawodniczki, które kończą wiek juniorski, często nie są dostatecznie przygotowane, by występować w zespole ekstraklasy. Chcielibyśmy, żeby wszystkie zawodniczki uprawiające piłkę ręczną w Gdyni i Gdańsku trafiały najpierw do gdańskiego zespołu, tutaj przechodziły okres stabilizacji sportowej, a następnie trafiały do ekipy z Gdyni.

Przykładem jest Natalia Brzezińska, która grała wcześniej w Gdyni, a teraz gra w Gdańsku...

- Tak, to prawda. Ten proces funkcjonuje w dwie strony. Zawodniczki z Gdyni będą trafiały do Gdańska, a my będziemy korzystali z piłkarek, które przechodzą szlify pomiędzy wiekiem juniorskim a seniorskim.

W najbliższym czasie nie ma więc raczej szans na derby Trójmiasta w ekstraklasie?

- Dzisiaj jest inne założenie i inne zadania dla tych dwóch klubów. Cieszmy się z tego co jest i doprowadźmy do tego, aby był zespół o dużej klasie sportowej w Trójmieście. Gdańsk i Gdynia to jedno środowisko. Liczę na to, że powstanie zespół rywalizujący nie tylko na arenie krajowej. Oczywiście przed nami dużo pracy szkoleniowej. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale to dopiero początek. Oby się wszystko ustatkowało.

Treningi są czasem prowadzone wspólnie. Czy to również pomaga w rozwoju zawodniczek?

- Tak, ale to jest czynione z dwóch względów. Rozgrywamy wspólnie sparingi, bo czasami nasze zawodniczki biorą udział w zgrupowaniach kadry narodowej seniorek czy juniorek i nie mamy pełnych składów. Wtedy połączenie pozwala na przeprowadzanie normalnych treningów.

Już niedługo święta. Jakie są plany zespołu na ten okres?

- W tej chwili musimy się dobrze przygotować do ostatniego meczu przed świętami z Piotrcovią. Mamy na to tydzień. Później będzie kilka dni przerwy, a okres międzyświąteczny spędzimy na wytężonej pracy oraz przygotowaniach do części rozgrywek, która będzie miała miejsce już w nowym roku.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×