Megasensacja w Piotrkowie, Sivertsson obejrzał porażkę - relacja z meczu MKS Piotrkowianin - Wisła Płock

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Absolutnym faworytem meczu 16. kolejki męskiej ekstraklasy w Piotrkowie był aktualny wicelider tabeli, zespół Wisły Płock. Piotrkowianie postarali się jednak o kolejną niespodziankę we własnej hali i po stojącym na wysokim poziomie widowisku pokonali faworytów 32:29 (18:13).

Wynik spotkania otworzył już w 20 sekundzie piotrkowski kołowy Mateusz Jankowski, za chwilę na 2:0 podwyższył Piotr Masłowski, ale zawodnicy Wisły bardzo szybko odrobili te straty. W siódmej minucie po trafieniu Dmitrija Kuzelewa było 3:3. Wydawało się wtedy, że płocki zespół narzuci gospodarzom swój styl gry i zacznie wypracowywać sobie przewagę. Nie pozwolili jednak na to doświadczeni piotrkowscy gracze: Paweł Laskowski i Michał Matyjasik. Po ich rzutach Piotrkowianin ponownie prowadził różnicą dwóch bramek 5:3 i tej przewagi nie oddał już do końca pierwszej połowy. Mało tego, znacznie ją powiększył. Ostatnie minuty pierwszej odsłony meczu należały już bowiem zdecydowanie do Piotrkowianina. Kapitalnie bronił w bramce Piotr Ner, a kolejne gole dorzucali: Laskowski oraz bracia Michał i Przemysław Matyjasikowie. W 25. minucie płocki trener Artur Góral zdecydował się na zmianę w bramce. Słabo spisującego się Mortena Seiera zastąpił Marcin Wichary. Niewiele jednak to pomogło. Gospodarze nadal grali świetnie i zeszli do szatni z pięciobramkowym prowadzeniem 18:13.

Osiem minut po wznowieniu gry wydawało się, że Wisła może jeszcze wywieźć z Piotrkowa nawet dwa punkty. Od stanu 22:17 dla Piotrkowianina, płocki zespół rzucił w krótkim odstępie czasu trzy bramki i doprowadził do wyniku 22:20. W tym momencie o przerwę poprosił piotrkowski szkoleniowiec, Piotr Dropek. Przyniosło to skutek. Piotrkowianie ponownie zaczęli grać skutecznie i w 48. minucie na tablicy świetlnej widniał wynik 26:21. Sytuację próbował ratować Artur Góral, ale po przerwie na żądanie, dwie kolejne bramki rzucił Piotrkowianin. W tym momencie (52 min, 28:21) stało się jasne, że Wisła to spotkanie przegra. Rozluźniony zespół gospodarzy popełnił w końcówce kilka błędów, które skrzętnie wykorzystał Kuzelew, ale na odrobienie strat zabrakło już czasu. Piotrkowscy piłkarze ręczni wygrali zasłużenie 32:29.

- Lepszego prezentu świątecznego nie mogłem sobie wymarzyć - powiedział po spotkaniu Piotr Masłowski, zdobywca sześciu bramek. - Pokazaliśmy dziś, że potrafimy grać w piłkę ręczną, a pokonanie Wisły Płock, której jestem wychowankiem, jest czymś wspaniałym. Zrobiliśmy bardzo duży krok w kierunku utrzymania w lidze. Nie powiedzieliśmy jeszcze zresztą ostatniego słowa jeśli chodzi o awans do najlepszej ósemki - dodał piotrkowski rozgrywający.

Czeka mnie z tą drużyną wiele pracy - myślał zapewne po spotkaniu Szwed Thomas Sivertsson, nowy trener Wisły Płock, który obejrzał mecz w Piotrkowie. 44-letni Sivertsson podpisał w sobotę rano kontrakt z płockim klubem, ale na ławce rezerwowych jeszcze nie usiadł. - Zagraliśmy słabe zawody, popełniliśmy wiele błędów. Cóż tu więcej dodawać. Piotrkowianinowi należą się brawa za walkę i ambicję. To przyniosło im dziś zwycięstwo - mówił po meczu Artur Góral, dla którego był to prawdopodobnie ostatni mecz w roli pierwszego trenera Wisły.

MKS Piotrkowianin - Wisła Płock 32:29 (18:13)

Piotrkowianin: Ner, Matulski - Bodasiński, Mróz, Jankowski 8, Skalski, Laskowski 7, Wolski, P. Matyjasik 5, Masłowski 6, M. Matyjasik 5, Burlak, Piórkowski 1.

Trener: Piotr Dropek

Kary: 12 min

Wisła: Seier, Wichary - Kwiatkowski, Backstrom 5, Miszka 3, Peskov 2, Samdahl 4, Wuszter, Mokrzki 2, Twardo 1, Kuzelev 12, Paluch, Rumniak.

Trener: Artur Góral

Kary: 6 min

Sędziowali: Paweł Kaszubski, Piotr Wojdyr (obaj Gdańsk).

Widzów: 700.

Źródło artykułu: