- Chorwaci zagrali bardzo cwanie. Długo rozgrywali piłkę w ataku, czym nas trochę "usypiali", a później w końcówkach akcji rzucali bramki. My natomiast w obronie graliśmy jeszcze jako tako, ale w ataku byliśmy niestety nieskuteczni - podsumował na gorąco środkowy rozgrywający reprezentacji Polski.
Tomasz Rosiński zgadza się z opinią, że kluczowy dla losów meczu półfinałowego był początek drugiej odsłony. - Chorwaci rzucili nam 2-3 bramki, wyszli na prowadzenie i później kontrolowali już cały mecz. Staraliśmy się robić wszystko co w naszej mocy, by odrobić straty, ale niestety czegoś zabrakło - ocenia popularny "Rosa".
Po meczu z Chorwatami trudno na twarzach Polaków było doszukiwać się jakiejkolwiek nutki optymizmu. Ogromną pracę psychologiczną w sobotni wieczór i niedzielne przedpołudnie będzie miał z pewnością nasz sztab szkoleniowy. Kluczem do walki o brąz będzie pewnie odbudowa morale zespołu.
- Jak widać nastroje nie są na razie za dobre. Musimy się jednak otrząsnąć po tej porażce. Obejrzymy w hotelu video z grą Islandczyków. Przeanalizujemy postawę tej drużyny i w niedzielę wyjdziemy zmobilizowani by zawalczyć o medal - kończy Tomasz Rosiński.