Krzysztof Przybylski: Potrzebne są zamiany

Przed reprezentacją Polski kobiet kolejne spotkania eliminacyjne do Mistrzostw Europy 2010. Po porażkach z Czarnogórą oraz Słowacją szanse Polek na awans do turnieju finałowego drastycznie zmalały. Trener Krzysztof Przybylski jest jednak optymistą przed trudnymi spotkaniami z mistrzyniami świata.

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz

Trener reprezentacji Polski kobiet, Krzysztof Przybylski w sobotę przybył do Chełmka, aby obejrzeć spotkanie pomiędzy SPR-em Olkusz a Vistalem Łączpolem Gdynia. Pojedynek beniaminka z pretendentem do medalu miał dwa oblicza. W pierwszej połowy olkuszanki dotrzymywał kroku rywalkom, w drugiej części zawodów gdynianki zdominowały poczynania na parkiecie. - Pierwsza połowa spotkania w wykonaniu zespołu z Gdyni była bardzo słaba. W drugiej części meczu trener Jerzy Ciepliński dokonał zmian, wpuścił zawodniczki, które grają ze sobą cały sezon i było widać, że gra Vistalu Łączpolu zaczęła się "kleić". Zespół z Gdyni na początku drugiej połowy zagrał bardzo dobrze w obronie i od razu widać było to w poczynaniach SPR-u - ocenił spotkanie trener Krzysztof Przybylski.

Selekcjoner polskiej kadry oczywiście do Chełmka nie zawitał w celach rekreacyjnych. W sobotę Krzysztof Przybylski obserwował kadrowiczki oraz zawodniczki przymierzane do gry w biało-czerwonych barwach. W składzie Vistalu Łączpolu Gdynia nie brakuje aktualnych oraz były szczypiornistek reprezentujących Polskę. - Przyjechałem pooglądać kadrowiczki i chwilę można było na nie popatrzeć. Swoje szanse dostały: Patrycja Kulwińska, Karolina Szwed i Monika Stachowska. Przyglądałem się również Katarzynie Koniuszaniec. Na pewno kilka zawodniczek z Gdyni znajdzie się w kadrze. W sobotnim spotkaniu z SPR-em Olkusz z dobrej strony pokazała się Monika Stachowska. Należy jednak pamiętać, że mecz meczowi jest nierówny, w każdym spotkaniu każda z tych zawodniczek gra zupełnie inaczej, na co innego można liczyć z ich strony. Problemy zdrowotne ma Karolina Szwed, dlatego nie była w sobotę w pełni sił i optymalnej dyspozycji. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie wszystkie zawodniczki będą zdrowe, gdyż przed nami dwa trudne mecze z Rosją - zaznaczył trener reprezentacji Polski.

W dniach 31 marca oraz 4 kwietnia reprezentacja Polski kobiet zmierzy się z Rosją w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy 2010. Po dwóch porażkach u siebie z Czarnogórą oraz na wyjeździe ze Słowacją szanse Polek na awans do finałowego turnieju są już czysto teoretyczne. Kadra prowadzona przez Krzysztofa Przybylskiego musiałaby wywalczyć punkty w pojedynku z mistrzyniami świata, a obserwując ostatnie poczynania biało-czerwonych wydaje się być to niemożliwe. - W każdym meczu gramy o zwycięstwo, choć w przypadku spotkań z Rosją na pewno nie będzie o nie łatwo. Będziemy się starali wywalczyć jak najlepszy wynik. Każdy punkt urwany Rosji to bardzo dobry wynik. Wszystko zależy od podejścia zawodniczek, jeżeli nastawimy się, że gramy z mistrzem świata i nie mamy żadnych szans, to lepiej nie wychodzić na parkiet. Musimy do tych spotkań podejść bardzo bojowo. Myślę, że naszą reprezentację stać na bardzo dużo, jest to młody i ambitny zespół. Mam nadzieję, że ambicji zawodniczkom nie zabraknie do samego końca - ocenia z nadzieją szanse reprezentacji Polski w spotkaniach z Rosją, Krzysztof Przybylski.

Od momentu objęcia przez Krzysztofa Przybylskiego posady szkoleniowca reprezentacji Polski skład personalny kadry uległ drastycznym zmianom. Konieczne było odmłodzenie zespołu, jednak w kilku przypadkach to zawodniczki, bądź trener zrezygnowali ze współpracy. Skład personalny obecnej kadry nie jest imponujący, brakuje w nim nazwisk, które byłby znane poza granicami Polski. - Należy perspektywicznie podchodzić do reprezentacji. Jesteśmy w takim punkcie, gdzie na pewno potrzebne są zamiany. Skład personalny od momentu, kiedy przejąłem kadrę uległ znaczącym zmianom, z poprzedniej reprezentacji pozostały może dwie zawodniczki - zaznacza Krzysztof Przybylski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×