- Vive jest do pokonania, nawet u nich w hali! - mówił po pierwszym meczu półfinałowym skrzydłowy Wisły Arkadiusz Miszka. Wydaje się, że jeśli ktokolwiek ma pokonać Vive na ligowym podwórku, to byliby to właśnie popularni Nafciarze, którzy pod wodzą Thomasa Sivertssona z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej. Szwedzki trener ostrzega jednak przed hurraoptymizmem : - Aby pokonać Kielczan, musimy prezentować grę bliską ideałowi! - przyznał po ostatnim ligowym pojedynku, w którym jego podopieczni rozbili Azoty Puławy.
Poza tym świetnie funkcjonująca kielecka maszyna dostała lekkiej zadyszki prezentując się w ostatnich spotkaniach słabiej, niż miało to miejsce na początku sezonu. - Wiemy, że to nasze granie w tej chwili nie wygląda tak jak jeszcze kilka miesięcy temu i tak jakbyśmy sobie tego życzyli - przyznaje zawodnik Vive Bartosz Konitz.
Vive posiada jednak dużo dłuższą ławkę niż Wisła, o czym świadczy chociażby pierwszy pojedynek półfinałowy, w którym to dopiero w ostatnich minutach gospodarzom udało się wypracować tak wysoką przewagę. Sporym atutem zespołu Bogdana Wenty jest również spore doświadczenie, zebrane chociażby w obecnej edycji Ligi Mistrzów. Ponadto to właśnie żółto-niebiescy przystąpią do spotkania z zaliczką 6 bramek, które okazać się mogą bezcenne.
W tym spotkaniu trudno upatrywać zdecydowanego faworyta, gdyż pojedynki na linii Płock-Kielce rządzą się swoimi własnymi, niezwykle specyficznymi prawami. Płocka hala pamięta już momenty wielkich triumfów nad Kielczanami, jak również momenty bolesnych porażek, jak choćby ta w 4 meczu play-off. Kibice jednego mogą być pewni- w tym spotkaniu nie zabraknie emocji, pięknych bramek, efektownych interwencji bramkarskich, ostrych starć i walki o każdą bramkę. I niech wygra lepszy!
Wisła Płock - Vive Targi Kielce - 17.03.2010 r. godz. 20.00