Mecz Azotów z Zagłębiem zapowiadał się jako najciekawsze spotkanie ćwierćfinałowe i rzeczywiście takim był. Pierwsza polowa upłynęła pod znakiem walki bramka za bramkę, a żadna z drużyn nie mogła wyjść na wyższe niż dwubramkowe prowadzenie. Po 3 minutach Azoty prowadziły 2:1, minęły kolejne trzy minuty i na prowadzeniu 4:3 było już Zagłębie. W 9 minucie na tablicy pojawił się rezultat remisowy po 6, a w kolejnych fragmentach gry zarysowała się nieznaczna przewaga gości, W 25. minucie podopieczni Jerzego Szafrańca prowadzili 16:14, a na przerwę schodzili wygrywając 18:15.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Na parkiecie wciąż trwała niezwykle zacięta i wyrównana walka, każda z drużyn wiedziała jak duża jest waga tego spotkania. Po kwadransie gry w drugiej części meczu lubinianom udało się wyjść na nieco wyraźniejszą przewagę. W 46 minucie było 26:22 dla Zagłębia i wydawało się, że to podopieczni Jerzego Szafrańca wyjdą z tego pojedynku zwycięsko. Tymczasem gospodarze zaczęli odrabiać straty i w 57 minucie wyszli na prowadzenie 31:30. W końcowe emocje sięgały zenitu, nikt na błąd już pozwolić sobie nie mógł. Wojna nerwów zakończyła się remisem po 33 i kibiców czekały dodatkowe emocje w dogrywce.
Tutaj lepsi okazali się gospodarze, którzy po pierwszej części dodatkowego czasu gry prowadzili różnicą dwóch bramek i utrzymali tę przewagę do końca spotkania.
Azoty Puławy - Zagłębie Lubin 39:37 (15:18, 33:33)
Najwięcej bramek: dla Azotów - Remigiusz Lasoń i Wojciech Zydroń po 10, Dmitrij Afanasjew 7, Paweł Sieczka 5; dla Zagłębia - Michał Stankiewicz 9 oraz Piotr Adamczak, Piotr Obrusiewicz, Robert Kieliba i Michał Nowak po 5.