Przed rozpoczęciem wtorkowego spotkania wielu kibiców zastanawiało się czy Piotrcovia zdoła pozbierać się po pierwszym, bardzo słabym spotkaniu. Same zawodniczki zapowiadały, że broni łatwo składać nie mają zamiaru. Drugim pytaniem jakie zadawali sobie wszyscy zgromadzeni na hali było, czy wszystko w porządku z Małgorzatą Majerek. Część tych wątpliwości została rozwiana już podczas prezentacji w zupełności kibice uspokoili się po przerwie kiedy zobaczyli ją na boisku. Co prawda wobec znakomitej formy Aukse Rukaite był to występ symboliczny, ale ważne, że była w stanie zagrać. Zacznijmy jednak od początku.
Kto oglądał także poniedziałkowe spotkanie, we wtorek przeżywał istne deja vu, z tym że tym razem jedynym remisem był ten... z początku spotkania. SPR bardzo szybko po bramkach Doroty Małek (2 trafienia) i Aukse Rukaite (3) objął prowadzenie 5:0. Pierwsze celne trafienie dla swojego zespołu zanotowała w 7 minucie Kinga Polenz, która w końcu przełamała swoją strzelecką niemoc. Podopieczne Janusza Szymczyka nadal grały jednak nieskładnie, niedokładnie i nieskutecznie w związku z czym za chwilę było już 7:1 dla gospodyń. W tym momencie szkoleniowiec Piotrcovii nie wytrzymał i poprosił o czas.
Przerwa ta na niewiele się zdała, ponieważ ekipa gości nadal wyglądała jak by się spotkała pierwszy raz na boisku. Zawodniczki najczęściej grały wszerz, często tracąc w prosty sposób piłki, co dawało lubliniankom możliwość wyprowadzania kontr, kończonych najczęściej przez Sabinę Włodek i wspomnianą już litewską prawoskrzydłową, która ponownie należała do najlepszych zawodniczek na boisku. Do przerwy SPR prowadził 19:8 a wynik ten ustaliła, już po końcowym gwizdku, Sylwia Lisewska skutecznie wykonując rzut karny.
Drugą część spotkania niespodziewanie lepiej zaczęły zawodniczki Piotrcovii, które w 5 minut rzuciły dwie bramki, nie tracąc żadnej a gdyby nie interwencje Małgorzaty Sadowskiej miałyby ich jeszcze więcej na koncie. To jednak było wszystko na co pozwoliły tego dnia gospodynie. Ponownie przyspieszyły i kilka minut później ponownie prowadziły dziesięcioma bramkami. Trzeba powiedzieć, że drugie 30 minut stały na zdecydowanie słabszym poziomie, ponieważ gospodynie w dużej mierze przystosowały się do poziomu przeciwniczek, popełniając masę prostych błędów. Ostatecznie SPR zwyciężył 33:21 i jest bardzo blisko awansu do finał.
Patrząc na dyspozycję podopiecznych Janusza Szymczyka, wiele wskazuje na to, że rywalizacja ta zakończy się już w sobotę. Piotrkowianki popełniły aż 24 niewymuszone błędy przy 16 przeciwniczek. Dodatkowo w ataku zanotowały skuteczność poniżej 50% (21 bramek/45rzutów). Jeżeli zaś chodzi o mistrzynie Polski to wykonywały one 46 rzutów z czego do bramki bronionej przez Beatę Skurę trafiło aż 33 z nich. Pokazuje to jak wielka różnica dzieliła oba te zespoły. Wiele wskazuje więc na to, że rywalizacja w tej parze zakończy się już w najbliższą sobotę.
SPR Lublin - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 33:21 (19:8)
SPR: Sadowska, Jurkowska - Rukaite 8, Małek 5, Włodek 5, Marzec 5, Repelewska 2/1, Puchacz 2, Skrzyniarz 2, Mihdaliova 2, Danielczuk 1, Wojtas 1, Majerek, Wolska.
Kary: 2 min.
Karne: 1/4.
Wyróżnienie: Aukse Rukaite.
Trener: Grzegorz Gościński.
Piotrcovia: Skura - Polenz 5/1, Lisewska 5/4, Strzałkowska 2, Szczecina 2, Dąbrowska 2, Krzysztoszek 2, Waga 1, Wypych 1, Szafnicka 1, Podrygała.
Kary: 2 min.
Karne: 5/6.
Wyróżnienie: Kamila Szczecina.
Trener: Janusz Szymczyk.
Sędziowali: Jarosław Szynklarz i Mariusz Szynklarz (Opole).
Widzów: ok. 300.