We wtorek wszystko wskazywało na to, że szanse na szybkie sprowadzenie Sławomira Szmala do Kielc są dość duże. - Jeszcze dziś rano rozmawiałem telefonicznie z ludźmi z Rhein-Neckar Lowen. Niedawno chcieli od nas 400 tysięcy euro. Dziś już mocno spuścili z tonu, bo wiedzą, że ostatecznie możemy zaczekać i za rok nic nie zarobią. Wierzę, że do końca maja się dogadamy - mówił prezes Vive Targów, Bertus Servaas.
Z wypowiedzi Sławomira Szmala, który w sprawie swojego powrotu do Polski rozmawiał z menadżerem "Lwów" Thorstenem Stormem, można jednak wnioskować, że szanse na szybki transfer bardzo zmalały. - Niestety, nie usłyszałem tego, co bym sobie życzył. Menedżer oznajmił mi, że nie zgadza się teraz na transfer, że muszę zostać, bo jestem bardzo potrzebny klubowi. I raczej to będzie jego ostateczna decyzja - mówi Szmal.
Warunkiem przejścia najlepszego bramkarza ostatnich mistrzostw Europy do Vive Targów było znalezienie godnego zastępcy Polaka, który miałby dołączyć do Henninga Fritza. Jak dotąd Niemcom nie udało się znaleźć takiego zawodnika. - Tłumaczyli się, że ciężko na rynku o klasowego bramkarza. Jestem rozczarowany, ale cóż mogę zrobić? Muszę czekać - powiedział Szmal.