Michał Jurecki był jednym z ojców piątkowego zwycięstwa nad Chorwatami. Rozgrywający niemieckiej Lubeki zdobył pięć bramek i udanie zastąpił kontuzjowanego Karola Bieleckiego. - Zaczęliśmy od początku agresywnie bronić i to było właśnie receptą na Chorwatów. W końcówce pierwszej połowy trochę się jednak pogubiliśmy, a tak znakomity zespół jak Chorwacja błyskawicznie to wykorzystał. W przerwie w naszej szatni było trochę głośno, usłyszeliśmy kilka ostrych słów i dało to efekt. Na drugą połowę wyszliśmy w innym ustawieniu w obronie, byliśmy bardziej skoncentrowani i w końcu udało się dogonić Chorwatów - mówi popularny "Dzidziuś".
Jedną z przyczyn straty prowadzenia w pierwszej połowie była słabsza postawa polskich rozgrywających w końcówce pierwszej połowy. Przypomnijmy, że w spotkaniach kontrolnych z Litwą i Chorwacją w polskiej reprezentacji zadebiutowało aż ośmiu zawodników. Według Jureckiego, w młodych polskich graczach widać jednak potencjał. - Część z nich zjadła pewnie trema, bo przecież jeszcze nigdy nie grali z takim przeciwnikiem i przy takiej atmosferze. Nie zagraliśmy w najmocniejszym składzie, ale widać, że mamy zdolną młodzież - dodaje Jurecki.
Po meczu zaprezentowani zostali nowi piłkarze Vive Kielce - Michał Jurecki i Sławomir Szmal.
Po piątkowym spotkaniu z Chorwacją, on i Sławomir Szmal zostali oficjalnie przedstawieni jako zawodnicy Vive Targów Kielce. W Kielcach na stałe zjawią się jednak dopiero za rok. - Chciałbym zaistnieć z jakąś drużyną w europejskich pucharach, dlatego wybrałem Vive. Po za tym razem z rodziną nie czujemy się dobrze w Niemczech. Kiedy przyjeżdżam kilka razy w roku do Polski, czuję, że odżywam. Chciałbym grać już w Kielcach, bo tworzy się tu znakomity klimat do piłki ręcznej, ale co zrobić, muszę poczekać. - przyznaje rozgrywający reprezentacji Polski.