Drogę na szczyt gdynianki przechodziły stopniowo. Aby prześledzić historię trzeba cofnąć się kilkanaście lat wstecz, a dokładnie do roku 1990. Wtedy to bowiem powstał Amatorski Klub Sportowy, którego kontynuatorem jest obecny Vistal Łączpol. Z czasem klub przekształcił się w "Izohan" i pod taką też nazwą funkcjonował w sezonach: 2001/02 oraz 2002/03. W lutym 2003 roku nastąpiła kolejna zmiana nazewnictwa na Łączpol Gdynia. Pod egidą nowej nazwy zawodniczki wywalczyły awans do I ligi, w której spędziły dwa sezony. Najwyższa klasa rozgrywkowa zawitała w roku 2007, a już rok po awansie zespół zajął czwarte miejsce w ekstraklasie!
W międzyczasie do Gdyni trafił znany na Pomorzu trener - Jerzy Ciepliński, który sprowadził do klubu kilka zawodniczek z Dableksu AZS AWF Gdańsk. Nazwa Vistal Łączpol Gdynia funkcjonuje dopiero od poprzedniego sezonu, który jak się potem okazało był jak do tej pory najlepszym w historii. Już przed startem rozgrywek 2009/10 postawiono ambitne cele walki o medal MP. Nic jednak na siłę, najlepiej działać metodą krok po kroku. Pożegnano się z: Justyną Jurkowską, Pauliną Wasak, Kamilą Całużyńską, a także Agnieszką Kordunowską. Ich miejsce zajęły: Patrycja Mikszto, Paulina Górecka, Agnieszka Białek, Aleksandra Jędrzejczyk oraz Joanna Litwin.
Zespół rozpoczął dobrze, bo od wygranej w Rudzie Śląskiej. Później jednak gdynianki zanotowały aż pięć porażek w dziesięciu spotkaniach. Efekt? - po pierwszej rundzie miejsce w środku tabeli. Druga runda musiała być już lepsza. Zbyt wąska ławka skłoniła działaczy i trenera Cieplińskiego do kolejnych ruchów personalnych. I tak nad morze zawitała: Urszula Lipska, Ałła Kotova, Michaela Aleksa i Katarzyna Duran. Do play-offów Łączpol przystępował z czwartego miejsca. Historyczny sukces był więc na wyciągnięcie ręki. Po zwycięskiej batalii w ćwierćfinale oraz półfinałowej porażce zawodniczkom Łączpolu przyszło rywalizować o brąz. Los okazał się łaskawy, a gdynianki pokonały Piotrcovię w czterech spotkaniach. - W chwili kiedy zostały zawieszone na naszych szyjach brązowe medale MP czułyśmy, że zrobiłyśmy kawał dobrej roboty. Na początku sezonu oraz jeszcze w połowie ligowych rozgrywek, gdy spotkało nasz zespół tyle kontuzji nikt nie mówił nawet o zdobyciu medalu, a co dopiero o tym, żeby dojść do półfinału Challenge Cup. Także jak najbardziej uważam ten wynik za sukces - mówiła Karolina Szwed w rozmowie z naszym portalem. Odniosła się tym samym do sukcesu w europejskich pucharach. A tam gdynianki dotarły do półfinału.
- Trzeba sobie stawiać wysokie cele. Chcemy zdobyć mistrzostwo. Innego celu nie ma - z optymizmem w głosie deklarował trener Jerzy Ciepliński po pucharowym meczu z Bizztravel Dalfsen. Plany trzeba było nieco zweryfikować, ale brąz to i tak sukces tej drużyny.
Jasny cel przeświecać będzie gdyniankom w nowym sezonie. O co będą walczyć? - Cele są jasne, przede wszystkim złoty medal Mistrzostw Polski oraz dobry występ w Pucharze - deklaruje Szwed. Wtóruje jej w tym szkoleniowiec Łączpolu. - Dlaczego po cichu? Jak uda się zrealizować transferowe plany, to cel będzie jasno wyznaczony. Będziemy grali o mistrzostwo Polski i zawodniczki też muszą mieć tego świadomość - powiedział Ciepliński na łamach Dziennika Bałtyckiego.
W osiągnięciu tego celu pomóc mają transfery. Do Gdyni trafiła już reprezentantka Polski Małgorzata Sadowska. Zespół zasiliła także najskuteczniejsza w minionych rozgrywkach Sabina Kobzar. Wśród potencjalnych wzmocnień wymienia się także Lucynę Wilamowską oraz inne reprezentantki kraju. Opiekun gdynianek usilnie poszukuje zawodniczki na prawe rozegranie. Z tak skompletowaną kadrą można realnie myśleć o walce o najwyższe cele. Mając dodatkowo silne wsparcie miasta, ale i również solidne podstawy finansowe sukces wydaje się być bliski realizacji.
I tak oto na naszych oczach być może rodzi się nowa siła kobiecej piłki ręcznej. W hierarchii ligowej gdynianki już zajmują wysokie miejsce, teraz zamierzają mocnym akcentem wbić się na czoło stawki. Czy tak będzie?