Ciężko będzie powtórzyć sukces - rozmowa z Jerzym Witaszkiem, prezesem KS Azoty Puławy

KS Azoty Puławy były jedną z największych rewelacji minionego sezonu w ekstraklasie szczypiornistów. Dzięki zajęciu czwartego miejsca na mecie rozgrywek klub znad Wisły wystąpi w europejskich pucharach. Puławscy włodarze jak dotąd nie dokonali jednak żadnych wzmocnień, stawiając na stabilizację i utrzymanie dotychczasowego składu.

Kamil Kołsut: Jak na razie KS Azoty - w przeciwieństwie do ligowej konkurencji - na rynku transferowym zachowują się bardzo biernie. Przewiduje pan jeszcze jakieś ruchy, czy też kadra na najbliższy sezon jest zamknięta?

Jerzy Witaszek: W tej chwili mogę zapewnić, że żaden zawodnik klubu nie opuści. Dysponujemy grupą zgraną i doświadczoną, przedłużyliśmy kontrakty z kluczowymi zawodnikami i nie pozwolimy, aby jakiś ważny element wypadł z układanki trenera Kowalczyka. Jeśli zaś chodzi o ruchy do klubu, to takowych nie wykluczamy. Jak do tej pory nie udało nam się zakontraktować żadnego nowego zawodnika, wybierali oni inne kierunki, ale pewne rozmowy wciąż są prowadzone.

Czyli sprawa nie jest jeszcze stracona, można liczyć na wzmocnienia?

- Nie wykluczam. Prowadzimy rozmowy, będziemy jeszcze zawodników testować. Okres transferowy jest długi, mamy dopiero początek lipca. Jednakże jeśli trafi się nam zawodnik, który będzie realnym wzmocnieniem - jak w poprzednim sezonie Grzegorz Gowin - nie zawahamy się go pozyskać. Obecnie jednak na każdej pozycji mamy po dwóch doświadczonych zawodników i myślę, że spokojnie powinniśmy walczyć o dobrą lokatę w środku tabeli.

Tylko? Po historycznym sukcesie i wywalczeniu czwartego miejsca w poprzednim sezonie apetyty wśród kibiców są z pewnością dużo większe.

- Ciężko będzie powtórzyć ten wynik. Wszystkie zespoły pracują na rynku transferowym: Olsztyn, Głogów, Legnica. My jesteśmy w trudnym położeniu geograficznym, nie jest łatwo negocjować z zawodnikami, którzy wolą wiązać swoje życie z Wrocławiem czy Kielcami. Myślę jednak, że - na przekór przeciwnościom - radzimy sobie naprawdę dobrze i po raz pierwszy w historii klubu nie straciliśmy żadnego zawodnika. Udało nam się w całości utrzymać kadrę, która - z trudem, bo trudem - ale wywalczyła czwarte miejsce.

Czy sponsorzy postawili już przed klubem konkretne cele na najbliższy sezon?

Zadania dla zespołu i trenera określimy po okresie przygotowawczym, kiedy będziemy mieli już za sobą pierwsze gry kontrolne. Przypominam, że my do pierwszej ligi awansowaliśmy ledwie pięć lat temu, wciąż jesteśmy na dorobku i mocno walczymy, aby na dłużej zakotwiczyć w najwyższej klasie rozgrywkowej. Bez pośpiechu, najważniejszy jest spokój i rozwaga.

W przyszłym sezonie KS Azoty zagrają w europejskich pucharach. To dla klubu duże wyzwanie - przede wszystkim pod względem sportowym.

- Na dzień dzisiejszy w kadrze pierwszego zespołu jest 22 graczy, kilku obiecujących juniorów, nie ma więc niebezpieczeństwa powstania kadrowych luk. Myślę, że będziemy w stanie łączyć walkę na kilku frontach.

A kwestie organizacyjne?

- Zgłosiliśmy do Polskiego Związku Piłki Ręcznej chęć gry w europejskich pucharach. Do 31 lipca mamy czas na wpłacenie startowego, czekamy na losowanie i numer startowy. Klub przystępując do europejskich pucharów ma zagwarantowane środki finansowe. Nie pogardzimy jednak żadnym dodatkowym wsparciem, międzynarodowe rozgrywki to znakomita droga do promocji firmy poprzez nasz klub.

Wspominał pan ostatnio, że istnieje możliwość rozgrywania spotkań Challenge Cup w Lublinie. Wszystko po to, aby na trybunach mogło zasiąść więcej kibiców.

- Zdania wśród naszych fanów są podzielone. Część kibiców - tych mieszkających, czy studiujących w Lublinie - chce, by mecze rozgrywane były właśnie tam. Część zaś - głównie starsi i młodzież - optuje za Puławami. My musimy się jednak kierować przede wszystkim interesem sponsora głównego oraz faktem udostępniania nam przez miasto - nieodpłatnie - obiektów sportowych. Myślę więc, że rozsądek weźmie górę i grać będziemy w Puławach.

Jak prezentuje się plan przygotowań Azotów do najbliższego sezonu?

- Zaczynamy 12 lipca i przez trzy tygodnie przygotowujemy się na własnych obiektach. Na początku sierpnia weźmiemy udział w mocno obsadzonym, międzynarodowym turnieju w Brześciu, a przez dwa następne tygodnie trenujemy w Puławach. Kolejny turniej zagramy w Dzierżoniowie, a tuż przed startem sezonu czekają nas jeszcze dwa mecze towarzyskie.

Komentarze (0)