Klub z Kwidzyna od kilku sezonów systematycznie czyni postępy i przebojem wdarł się do czołówki polskiego szczypiorniaka. Minione rozgrywki zakończył na 2. miejscu, ustępując jedynie będącej poza zasięgiem drużynie Vive Targów Kielce. MMTS swoją klasę potwierdził również na arenie międzynarodowej, docierając do finału Challenge Cup.
Wiele wskazywało na to, iż przez najbliższe lata mądrze budowany zespół z Kwidzyna będzie systematycznie walczył o medale mistrzostw Polski. Szyki klubowi z Dolnego Powiśla mogą pokrzyżować problemy finansowe. Nie od dziś wiadomo, iż pomimo wielu sukcesów kasa MMTS-u świeci pustkami, o czym było już głośno w minionym sezonie.
Wydawało się, iż po wywalczeniu srebrnego medalu mistrzostw Polski i świetnej grze w europejskich pucharach w końcu uda się znaleźć możnego sponsora, który będzie wspierał rozwój piłki ręcznej w Kwidzynie. Tak się jednak nie stało i po raz kolejny jesteśmy świadkami "upadku" wielkiego klubu, choć bardziej trafnie byłoby napisać "kroku wstecz". - Przyszłość klubu zależy od działań ludzi funkcjonujących przy klubie. Współczesny działacz powinien codziennie szukać sponsorów osobiście i szanować każdego kto chce dać nawet symboliczną złotówkę - podsumowuje były drugi trener MMTS-u Krzysztof Kotwicki.
W ostatnich dniach polskie media obiegła informacja o wycofaniu MMTS-u z rozgrywek Pucharu EHF. Dodając do tego politykę transferową klubu, polegającą głównie na pozbywaniu się zawodników, a nie kontraktowaniu nowych, łatwo można odczytać nastroje panujące w ekipie wicemistrza Polski. Dodatkowo z funkcji drugiego szkoleniowca został zwolniony Krzysztof Kotwicki.
Jak były już szkoleniowiec MMTS-u komentuje całą sprawę? - Sytuacja finansowa klubu jest trudna i oszczędności są szukane wszędzie, stąd pomysł ze zwolnieniem drugiego trenera. Myślę, że można było porozmawiać ze mną o mniejszym udziale w procesie treningowym, lecz nikt nie wpadł na ten pomysł. Poza tym informacja o moim zwolnieniu tydzień przed rozpoczęciem przygotowań była trochę nie fair - ocenia Krzysztof Kotwicki.
Drugi trener MMTS-u zajmował się m.in. szkoleniem bramkarzy, którzy w minionym sezonie należeli do mocnych punktów zespołu. Jak brak Krzysztofa Kotwickiego może wpłynąć na formę golkiperów? - Brak mojej osoby nie musi wpłynąć na osłabienie bramki, ponieważ Sebastian, Artur i Miłosz przez te trzy lata mojej pracy nabrali umiejętności przygotowania się do gry. Poza tym Sebastian prowadził treningi podczas moich nieobecności, gdy byłem na zgrupowaniach kadry młodzieżowej Polski - dodaje Kotwicki.
Jakie plany zawodowe na przyszłość ma teraz Krzysztof Kotwicki? Czy podejmie współpracę z innym zespołem? - Na razie mam zamiar odpocząć i nabrać dystansu do sportu wyczynowego. Oczywiście w przyszłości, jeżeli będą jakieś propozycje, to jestem gotowy do dalszej pracy trenerskiej - kończy doświadczony szkoleniowiec.