- Wisła Płock zapłaciła rok temu wysoką cenę za brak opieki medycznej z prawdziwego zdarzenia. Aby zapobiec takim sytuacjom zdecydowaliśmy się wzorem zachodnich klubów nawiązać współpracę medyczną właśnie z Chirurgicum z doktorem Arkadiuszem Garbackim na czele - uzasadnił zawiązanie współpracy prezes Wisły Andrzej Miszczyński.
Osoba doktora Garbackiego nie jest obca zawodnikom: - Pracowałem jeszcze w starej Wiśle w latach 1998-2007, potem przez jakiś czas byłem tam jeszcze konsultantem. Po zakończeniu oficjalnej współpracy nadal leczyli się u mnie zawodnicy - stwierdził Arkadiusz Garbacki. - Niektórych z chłopaków znam już ponad 10 lat, a w ostatnim czasie operowałem między innymi Larsa Madsena i Adama Wiśniewskiego. Mam nadzieję, że moja pomoc będzie potrzebna jak najrzadziej, ale z naszej strony zawodnicy mogą liczyć na wszelaką pomoc oraz ułatwienie kontaktu z innymi specjalistycznymi klinikami, jeśli tego będzie wymagał ich uraz.
Oprócz Chirurgicum Sekcja Piłki Ręcznej Wisła Płock ma zamiar nawiązać współpracę z innymi placówkami medycznymi. Płocki Szpital Świętej Trójcy zajmie się rehabilitacją zawodników, natomiast za leczenie doraźne odpowiadać będzie najprawdopodobniej Orlen Medica. - Jesteśmy spółką miejską i chcemy, aby jak najwięcej firm z naszego miasta było zaangażowanych w Wisłę - przyznał prezes Miszczyński.
Na spotkaniu pojawili się również trenerzy Orlen Wisły - Lars Walther, jego asystent Krzysztof Kisiel oraz trener bramkarzy Artur Góral, którzy opowiedzieli o przygotowaniach do nadchodzącego sezonu Superligi. - Nie chcę zapeszać, ale na razie wszystko przebiega wręcz perfekcyjnie - stwierdził pierwszy trener Nafciarzy, a po chwili dodał: - Ostatnie dwa dni były przełomowe i wszystko to wygląda naprawdę dobrze, a to daje podstawy, by mieć nadzieję, że zawodnicy są dobrze przygotowani do inauguracji ligi. Walther niezwykle cieszył się również z nawiązania współpracy medycznej z Chirurgicum. - Uważam, że zawodnicy posiadający dobrą opiekę medyczną potrafią dać z siebie 25 procent więcej.
- Przez 8 tygodni okresu przygotowawczego szukaliśmy optymalnego ustawienia środkowych obrońców. Mamy nadzieję, że dokonaliśmy właściwego wyboru, bo zależy nam na tym, żebyśmy grali bardzo agresywnie i ruchliwie w obronie. Pod względem szybkości pracy na nogach w defensywie prym wiedzie oczywiście Luka Dobelsek, lecz pozostali starają się mu dorównać - przedstawił dość jasno sytuację Krzysztof Kisiel.
Głos zabrał także Artur Góral- szkoleniowiec zajmujący się bramkarzami: - Mamy w zespole dwóch doświadczonych zawodników, którzy znają się na tyle dobrze, że wiedzą czego im naprawdę potrzeba. Panuje między nimi zdrowa rywalizacja, a jedyne o co się obawiam, to czy przed niektórymi meczami nie będą aż za mocno naładowani i zmotywowani do gry…
- Mamy dobry zespół, z dobrymi zawodnikami oraz kadrę szkoleniową, która darzę ogromnym zaufaniem - skwitował prezes Andrzej Miszczyński. - Poza dyskusją jest to, że walczymy o mistrzostwo, ale nikt nie usłyszy ode mnie deklaracji, że oczywiście awansujemy do finału i wygramy z Vive. Finał można przegrać zarówno w sposób kompromitujący, jak i w ostatnich sekundach. Ja liczę na to, że gdy znajdziemy się w finale będziemy współautorem wspaniałego widowiska. Vive jest klasowym zespołem i ktoś, kto dziś powie, że zdobędziemy mistrza przy tak wyrównanych zespołach będzie dla mnie szarlatanem. Moje słowa nie oznaczają, że dla nas liczy się tylko awans do finału. Gdy, już się tam znajdziemy, będziemy chcieli za wszelką cenę wygrać i położymy na szali wszystkie nasze siły i atuty by ten cel zweryfikować. Nie myślcie tylko, że obiecuję wam mistrzostwo i lekceważę rywali. Każdemu przeciwnikowi na naszej drodze należy się szacunek, a parkiet wszystko zweryfikujemy. Naszym celem jest finał, w którym podejmiemy walkę o mistrzostwo.
- Odkąd jestem w tym zespole, to nie pamiętam, by któryś z chłopaków stawiał sobie inny cel niż mistrzostwo - zakończył Artur Góral.