Trudna przeprawa Nafciarzy - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - SPR BRW Stal Mielec

Trudne warunki postawili szczypiorniści SPR BRW Stali Mielec drużynie Orlen Wisły Płock w drugiej kolejce PGNiG Superligi. Beniaminek grał zdecydowanie i bez kompleksów, ale ostatecznie to Nafciarze dopisali na swoim koncie kolejne dwa punkty.

Próbkę swoich możliwości podopieczni trenera Ryszarda Szkutnika zaprezentowali już w pierwszej kolejce spotkań, wysoko pokonując Nielbę Wągrowiec. Jednak zdecydowanym faworytem niedzielnego pojedynku, byli płocczanie. Beniaminek okazał się jednak bardzo wymagającym przeciwnikiem i do ostatnich minut toczył wyrównana walkę z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu.

Pierwsze minuty spotkania były bardzo nerwowe. Zawodnicy obu drużyn popełniali proste błędy techniczne. Goście nie przestraszyli się jednak faworyzowanych gospodarzy i to oni za sprawą Adama Babicza objęli prowadzenie w tym spotkaniu. Chwile później Mortena Seiera pokonał Dariusz Kubisztal i było już 2:0 dla Stali. W pierwszych minutach oba zespoły narzuciły bardzo wysokie tempo. Na otwartej wymianie ciosów więcej korzystali jednak przyjezdni, którzy po 7 minutach gry prowadzili już 2:5. Gospodarze nieco zaskoczeni przebiegiem wydarzeń na parkiecie, w kolejnych minutach poprawili grę w obronie i w ciągu kolejnych pięciu minut, zdołali najpierw wyrównać, a następnie w 13 minucie, za sprawą trafienia Zbigniewa Kwiatkowskiego, wyjść na prowadzenie (6:5). Mielczanie mieli kłopoty z atakiem pozycyjnym, oddawali rzuty zbyt szybko, z nieprzygotowanych pozycji. Po kwadransie gry trener Ryszard Skutnik posłał na parkiet Adama Wolańskiego, który zmienił w bramce mielczan Krzysztofa Lipkę. Jak się później okazało było to bardzo dobre posunięcia szkoleniowca gości. Były gracz Warmii Olsztyn był jednym z najmocniejszych punktów beniaminka, broniąc raz za razem rzuty gospodarzy. Płocczanie grali jednak coraz bardziej zdecydowanie i w 22 minucie objęli czterobramkowe prowadzenie (12:8). W tym momencie trener Skutnik poprosił o czas. Uwagi szkoleniowca poskutkowały, bo Stal w ciągu czterech minut zdobyła cztery bramki z rzędu, doprowadzając w 26 minucie do kolejnego remisu (12:12). Zaniepokojony Lars Walther był zmuszony prosić o przerwę. Po wznowieniu gry podła już tylko jedna bramka, którą z rzutu karnego zdobył Tomasz Paluch, ustalając wynik pierwszej połowy na 13:12 dla Wisły.

Od początku drugiej odsłony oba zespoły znów narzuciły bardzo wysokie tempo. Niemal całą drugą połowę Stal usiłowała gonić wynik, który aż do 50 minuty był cały czas "na styku". Płocczanie utrzymywali jedno- dwubramkowa przewagę. W bramce mielczan kapitalnie spisywał się Adam Wolański, który nie pozwalał Wiśle uzyskać większej przewagi. Na nieszczęście Stali, świetne zawody w bramce gospodarzy rozgrywał też Marcin Wichary, który w drugiej połowie zmienił Mortena Seiera. Na 10 minut przed końcem, ciężar zdobywania bramek w drużynie Wisły, wziął na siebie Bostjan Kavas. Za sprawa trzech kolejnych trafień Słoweńca, "Nafciarze" w 56 minucie, objęli czterobramkowe prowadzenie (29:25). Zawodnicy Stali próbowali jeszcze wyrównać, ale brakowało im już sił. Końcowe minuty spotkania były bardzo nerwowe. W 57 minucie karę dwóch minut otrzymał Vegard Samdahl i szkoleniowiec Wisły po raz drugi w tym meczu, poprosił o czas. Chwilę po wznowieniu, za trzecią dwuminutowa karę, czerwoną kartką ujrzał Adam Twardo. Mimo gry w przewadze, mielczanom zabrakło już czasu na wyrównanie. Ostatnią bramkę w tym spotkaniu zdobył Paweł Albin, ustalając końcowy wynik na 30:28 dla Wisły.

Mimo porażki Stal zagrała bardzo ambitnie, bez kompleksów i respektu dla utytułowanego rywala. Być może mielczanom zabrakło nieco doświadczenia, popełnili tez zbyt dużo prostych błędów. Jeśli jednak podopieczni Ryszarda Skutnika nadal będą prezentować taką postawę na parkiecie, jak w spotkaniu z Wisłą, nie powinni mieć większych problemów z utrzymaniem się w PGNiG Superlidze. Bardzo dobrym posunięciem mieleckich działaczy okazało się sprowadzenie Adama Wolańskiego, którego doświadczenie procentuje w każdym spotkaniu Stali. O ile beniaminkowi można jeszcze wybaczyć błędy, o tyle mającej mistrzowskie aspiracje Wiśle, dziewiętnaście strat w całym meczu, chluby raczej nie przynosi. Na wyróżnienie w drużynie "Nafciarzy" zasłużył Marcin Wichary i przede wszystkim Piotr Chrapkowski, który wyrasta na pierwszego zawodnika na swojej pozycji w drużynie.

Orlen Wisła Płock - SPR BRW Stal Mielec 30:28 (13:12)

Wisła: Seier, Wichary – Kwiatkowski 1, Twardo , Kavas 6, Pieskow , Dobelsek 2, Madsen 2, Backstrom 4, Kuzielew 2, Paluch 8, Samdahl 1, Syprzak , Chrapkowski 4.

Kary: 14 min.

Stal: Lipka, Wolański, Babicz 7, Janyst 3, Kubisztal 1, Szpera 3, Sobut 3, Basiak 2, Gawęcki, Chodara 2, Wilk 2, Krzysztofik, Albin 5.

Kary: 10 min.

Przebieg: 0:1, 0:2, 1:2, 1:3, 1:4, 2:4, 2:5, 3:5, 4:5, 5:5, 6:5, 6:6, 7:6, 8:6, 8:7, 9:7, 9:8, 10:8, 11:8, 12:8, 12:9, 12:10, 12:11, 12:12, 13:12 - 14:12, 14:13, 15:13, 15:14, 16:14, 16:15, 17:15, 17:16, 18:16, 18:17, 19:17, 19:18, 20:18, 20:19, 21:19, 21:20, 22:20, 22:21, 23:21, 23:22, 24:22, 24:23, 25:23, 26:23, 26:24, 27:24, 27:25, 28:25, 29:25, 29:26, 30:26, 30:27, 30:28.

Sędziowali: P. Kaszubski, P. Wojdyr.

Komentarze (0)