Jak na derby przystało - relacja z meczu Zagłębie Lubin - Chrobry Głogów

W tym meczu było wszystko, czego kibice mogliby oczekiwać po derbowym spotkaniu. Dużo emocji, dużo bramek i walka, walka i jeszcze raz walka... Nie zawsze zgodnie z przepisami, o czym może świadczyć liczba kar i czerwonych kartek. Najważniejsze jednak, że po końcowej syrenie to lubinianie cieszyli się zwycięstwa 40:31 (18:16). Tym samym podopieczni Jerzego Szafrańca w 2. kolejce PGNiG Superligi Mężczyzn zdobyli swoje pierwsze dwa.

Niedzielne derby rozpoczęły się miłym akcentem. Tuż po oficjalnej prezentacji drużyn na parkiecie pojawił się Adam Steczek, który z rąk prezesa MKS Zagłębie Lubin, Witolda Kuleszy, otrzymał podziękowania za grę w lubińskim klubie. Popularny "Stesiu" tym samym oficjalnie zakończył sportową karierę. "Dziękujemy! Dziękujemy!" - skandowali kibice.

Jak zwykle podczas meczów Zagłębie z Chrobrym hala SP 14 w Lubinie zapełniła się po brzegi. Fani obydwu drużyn dopingowali swoje zespoły z całych sił, a pierwsi z bramki cieszyli się kibice gości. Michał Wysokiński zdobył bramkę, ale za chwilę odpowiedział Mikołaj Szymyślik, który jeszcze w ubiegłym sezonie reprezentował barwy Chrobrego Głogów. Chwilę później mogło być 2:1, ale rzutu karnego nie wykorzystał Piotr Obrusiewicz. To nie udało się z linii 7. metrów udało się chwilę później po kontrze. Lubinianie wyszli na prowadzenie, które w 9. minucie, po kolejnym trafieniu Szymyślika wynosiło trzy bramki - 6:3. W tym momencie trener gości poprosił o czas i Chrobremu udało się zmniejszyć straty. Przewaga Zagłębia wciąż wynosiła 1-2 trafienia. Bardzo dobrze w bramce spisywał się Michał Świrkula, a Bartłomiej Tomczak, podobnie jak w spotkaniu w Kielcach pokazał swoją klasę. Przez większość pierwszej części spotkania wynik był jednak "na styku", padło sporo bramek, a sędziowie co chwile posyłali zawodników na ławkę kar. Już w 23. minucie spotkania, za gradację kar, "czerwo" ujrzał Piotr Adamczak. Do przerwy wynik wciąż był sprawą otwartą.

W cztery minuty po zmianie stron lubinianie zdobyli cztery bramki i było 22:16. Okazało się, że był to chyba najbardziej przełomowy moment, bo kilkubramkowa, wyraźniejsza przewaga Zagłębia utrzymała się już do końca. Podopiecznym Jerzego Szafrańca nie przeszkadzała nawet gra w pojedynczym, czy nawet podwójnym osłabieniu. Choć trzeba pamiętać, że również głogowianie niezbyt długo pograli w pełnym składzie. Faule, rzuty wolne i karne - to obraz gry, którego byliśmy również świadkami w pierwszej części spotkania. Z tym, że bardzo duża ilość kar musiała w końcu mieć swój skutek. W 40. minucie czerwoną kartkę zobaczył Radosław Fabiszewski, a dziesięć minut później Mikołaj Szymyślik. I to nie zraziło "Miedziowych", którzy prowadzili różnicą 7-8 bramek. W samej końcówce pewni swego lubinianie ośmieszyli defensywę gości, a dwójkowa akcja Kozłowski-Pułka nagrodzona została gromkimi brawami kibiców Zagłębia. Derby Dolnego Śląska zakończyły się pewną wygraną gospodarzy 40:31.

Co ciekawe identycznym wynikiem zakończył się mecz w Kielcach, z tym że to lubinianie schodzili wtedy z parkietu pokonani. Podobnie jak w konfrontacji z Vive, tak i tym razem aż 11 bramek zdobył Bartłomiej Tomczak. Pod względem kar, czerwonych kartek i rzutów karnych było zupełnie inaczej. Lubinianie lądowali na ławce kar aż 13-krotnie podczas gdy zawodnicy Chrobrego 8 razy. W meczu oglądaliśmy 13 rzutów karnych - 7 autorstwa "Miedzowych", 6 głogowian.

MKS Zagłębie Lubin - SPR Chrobry Głogów 40:31 (18:16)

Zagłębie: Świrkula, Malcher - Orzłowski, Stankiewicz 5, Rosiek 1, Tomczak 11, Adamczak Paweł 4, Fabiszewski 2, Szymyślik 3, Pułka 2, Adamczak Piotr 1, Obrusiewicz 6, Migała 2, Kozłowski 3.

Chrobry: Stachera, Zapora - Piętak 4, Rożański 7, Bednarek 2, Mochocki 7, Żak, Świtała 1, Łucak, Frąszczak, Płaczek 1, Olęcki 1, Wysokiński 5, Ścigaj 3.

Kary:

Zagłębie: 26 min.

Chrobry: 16 min.

Sędziowali: Marek Majka (Gliwice), Marek Wojtyczka (Chorzów); Delegat ZPRP: Wojciech Majchrzak (Płock)

Widzów: ok. 700

Źródło artykułu: