Ryszard Skutnik (trener Stali Mielec): Kolejne dwa punkty niezwykle cieszą. Szczególnie w pierwszej połowie zaprezentowaliśmy się dobrze, a błędem było zwolnienie gry w ataku pozycyjnym po przerwie. W efekcie zaczęły się pomyłki i bałagan. To, że nie wygraliśmy jeszcze wyżej Zagłębie zawdzięcza głównie Adamowi Malcherowi, który dobrze spisywał się w drugiej połowie. W przerwie chłopcy cieszyli się z przewagi 9 bramek, chociaż ostrzegałem ich, że trzeba to zostawić w szatni i grać od początku. Za tydzień walczymy z Miedzią i oby wynik był równie korzystny.
Dariusz Bobrek (II trener Zagłębia Lubin): Cóż można powiedzieć po tak fatalnej pierwszej połowie? Trudno jest odrobić dziewięć bramek po przerwie. Wiedzieliśmy, że Mielec preferuje szybką piłkę ręczną i na to się nastawialiśmy. Niestety świetna postawa bramkarza gospodarzy, który zanotował chyba 50 proc. skuteczność i mnóstwo strat własnych zaważyło na końcowym wyniku. Tak na dobrą sprawę już po pierwszej połowie skończyło się granie. W drugiej odsłonie nasza skuteczność trochę się poprawiła, ale na zwycięstwo szansy nie było. Staraliśmy się przede wszystkim przegrać jak najmniejszą ilością bramek. Skończyło się na różnicy sześciu trafień i daje to sporo tematów do przemyśleń. Mam nadzieję, że taka pierwsza połowa nam się już nigdy nie zdarzy i Mielec, gdy przyjedzie do nas na rewanż "zginie" od własnej broni - agresywnej obrony i szybkiego wyprowadzenia piłki w ataku.