- O pierwszych dwóch spotkaniach należało jak najszybciej zapomnieć. Oczywiście zaraz po wyciągnięciu wniosków - przyznał na łamach oficjalnej strony internetowej płockiego klubu Luca Dobelsek.- Ważne jest jednak to, że w każdym następnym meczu to wszystko wygląda lepiej. Nabieramy większej pewności w grze. Większego zaufania do siebie na parkiecie. Pewne zagrania są już wykonywane automatycznie i to na pewno cieszy.
Słoweniec uważa również, że w efekcie coraz lepszej komunikacji idzie zmniejszenie liczby własnych niewymuszonych błędów. - Tak samo było z obroną. Przecież 6 - 0 nie wychodziło nam najlepiej na początku sezonu. Konsekwencja trenera i nasza determinacja sprawiły jednak, że z każdym następnym spotkaniem i w tym elemencie gry widać postęp - przyznał szczypiornista, ciesząc się jednocześnie z poprawy gry defensywnej: - Jesteśmy przecież zespołem, który stracił najmniej goli w dotychczasowych spotkaniach.
Pierwszym poważnym testem dla teamu prowadzonego przez Larsa Walthera będzie niewątpliwie pojedynek z aktualnym hegemonem ligi z Kielc. Nic więc dziwnego, że nowy rozgrywający Nafciarzy został zapytany o największego rywala płockiej siódemki. - Vive to zespół, który ma w swoim składzie wielu bardzo dobrych zawodników i na pewno będzie trudnym przeciwnikiem. Wiele słyszałem o tych meczach. Kiedy jednak po raz pierwszy doświadczyłem tego, jaką atmosferę w hali tworzą nasi kibice to zrozumiałem, że podczas spotkania z Vive będzie piekło.
Dobelsek nie omieszkał również pochwalić fanów płockiego zespołu. - Grałem już w kilku europejskich ligach, ale takich fanów jak tu jeszcze nie spotkałem i nie mówię tego po to by komuś się przypodobać. Jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczony tym, co się dzieje na trybunach. Nasi kibice są najlepsi na świecie!