Łukasz Gierak: Nigdy nie bałem się współzawodnictwa

Już przed 2. kolejką Superligi w ekipie wągrowieckiej Nielby zabrakło dwóch zawodników grających na lewym rozegraniu: Łukasza Gieraka oraz Michała Tórza. Gierak podczas jednego z treningów złamał kość śródręcza, natomiast Tórz doznał urazu kolana. Kontuzjowanych zastępuje od dwóch tygodni ściągnięty do Wągrowca Andrzej Wasilek. Jest jednak szansa, że już na początku listopada obaj zawodnicy powrócą do składu.

Według zaleceń rehabilitanta Michał Tórz musi się skupić na wzmacnianiu mięśni, które odpowiadają za zgięcie kolana. - Uczestniczę praktycznie w pełnych treningach. Nie wykonuję tylko zwodów. Mam nadzieję, że wystąpię przeciwko Orlen Wiśle Płock. Oczywiście pod warunkiem, że trener będzie mnie widział w składzie - przyznaje wągrowiecki rozgrywający.

Z kolei Łukasz Gierak kilka dni temu był na badaniach kontrolnych. Zrost w kości śródręcza jest już pełny, więc gips został ściągnięty. Nielbista rozpoczął teraz rehabilitację polegającą na ćwiczeniach ręki. - Nadgarstek oraz palce mam niestety bardzo sztywne. Muszę więc je zginać, skręcać oraz rehabilitować wirówkami. Mam problem z pełnym zakresem ruchu ręki - twierdzi.

Gierak może jednak łapać już piłkę. Powoli wchodzi do lekkiej gry. - Myślę, że w ciągu dwóch tygodni będę w stanie rozpocząć pełny trening. Liczę na to, że będę mógł zagrać chociaż parę minut z Orlen Wisłą. Nasz fizjoterapeuta, Andrzej Gąsiorek uważa, że jest szansa, abym wystąpił w tym spotkaniu. Bardzo brakuje mi gry. Chcę pomóc kolegom z drużyny. Zdaję sobie jednak sprawę, że po tak długiej przerwie moja forma nie będzie optymalna. Myślę też, że nie będę od razu gotowy na wejście do defensywy. Poprzez treningi postaram się jak najszybciej dojść do formy - wyznaje wągrowczanin.

Kontuzjowanych graczy Nielby zastąpił ściągnięty dwa tygodnie temu do Wągrowca Andrzej Wasilek. Miał on bardzo udany debiut podczas wygranego przez żółto-czarnych spotkania z MKS Piotrkowianinem. Zdobył wtedy aż osiem trafień. Wywalczył dwa rzuty karne dla swojej drużyny. Był bardzo aktywny przez całe spotkanie. Co niezwykle ważne, kilka razy rywale „złapali” na nim kary dwuminutowe. Pomimo, że najwięcej bramek w meczu zapisał na swoim koncie niezawodny Dawid Przysiek, to najlepszym graczem spotkania wybrano właśnie Wasilka.

- Na razie nie miałem jeszcze okazji zagrać z Wasilkiem, mogę więc oceniać ten występ z boku. Muszę jednak przyznać, że jest to bardzo szybki i przebojowy zawodnik. Nigdy jednak nie bałem się współzawodnictwa. Taki jest sport, że zawsze musi być konkurencja. Zawodnik nigdy nie powinien czuć pewnego miejsca w składzie. Na parkiecie zawsze gra najlepszy. Trzeba wykazać się na treningach i w czasie meczu, aby zasłużyć na grę - przyznaje Łukasz Gierak.

Komentarze (0)