Piotr Będzikowski (trener Reflex Miedź Legnica): Po takim meczu, a szczególnie drugiej połowie bardzo trudno coś powiedzieć tak na gorąco. W pierwszej połowie utrzymywaliśmy kontakt z rywalem, nawet prowadziliśmy. Niestety w drugiej połowie popełniliśmy masę błędów. Tak mocny i doświadczony zespół jak MMTS to wykorzystał z zimną krwią. Odskoczył na kilka bramek i kontrolował mecz. My seryjnie robiliśmy błędy techniczne, sami tworzyliśmy rywalom sytuację do rzucania bramek. Nasza sytuacja jest w tej chwili bardzo trudna. Daleko nam do wysokiej formy i do ligowej czołówki.
Michał Adamuszek (MMTS Kwidzyn): Do 35 minuty było nam bardzo ciężko. Mecz był bardzo wyrównany. Po przerwie byliśmy już o dwie klasy lepsi od Miedzi. Ja jednak jestem zły, bo zagrałem słaby mecz. Co prawda jestem po kontuzji i tylko przez trzy dni trenowałem z piłką, ale to nie jest dla mnie żadnym wytłumaczeniem. Miedź w pierwszej połowie prezentowała się naprawdę nieźle. Po przerwie już znacznie gorzej. Widać, że ta drużyna ma problemy, ale jestem przekonany, że Miedzianka da sobie radę i na pewno utrzyma się w Superlidze. Kibice powinni swojej drużynie zaufać.
Przemysław Rosiak (MMTS Kwidzyn): Przyznam, że spodziewaliśmy się trudniejszej przeprawy w Legnicy. Doskonale wiem, przecież, że Miedź szczególnie we własnej hali jest bardzo groźna i zaciekle walczy. I tak było, ale tylko do początkowej fazy drugiej połowy. Później kibice oglądali jednostronne widowisko. Wygraliśmy wysoko i jak najbardziej zasłużenie. Nasze kłopoty w pierwszej połowie wynikały chyba z tego, że jechaliśmy do Legnicy w dniu meczu. Wstaliśmy o 5 rano, a o 7 wyruszyliśmy w trasę. Cały dzień w autokarze dał się nam we znaki. Potem rozruszaliśmy się i pokazaliśmy klasę. Jak obiecałem przed meczem na waszym portalu, tak zrobiłem. Chciałem udowodnić, że niesłusznie mnie w Legnicy skreślono i mam nadzieję, że to zrobiłem. A kilka osób będzie miało materiał do przemyślenia.
Jarosław Paluch (Reflex Miedź Legnica): Nie mogliśmy się przebić przez szczelny defensywny mur Kwidzyna. Odbijaliśmy się od niego, a goście wyprowadzali skuteczne kontry. W ataku gramy nadal słabo i przyznam, że nie wiem tak naprawdę z czego to wynika. W obronie jeszcze jakoś to wygląda. Błędy nadrabiamy ambicją i wolą walki. Rywalowi dotrzymywaliśmy kroku tylko nieco ponad 30 minut. Potem nie mieliśmy już wiele do powiedzenia. Prawda jest taka, że nie mamy nic na swoje wytłumaczenie. Drużyna z Kwidzyna przejechała całą Polskę w drodze na mecz. Wyszła z autokaru i nas rozbiła. Po taki meczu możemy tylko przeprosić legnickich kibiców, którzy szczelnie zapełniają halę. Ja osobiście nadal wierzę, że awansujemy do fazy play off, a o spadku nawet nie myślę. Obiecuję kibicom, że będziemy walczyć do upadłego o zrealizowanie tego celu.