Pewne zwycięstwo mistrzyń Polski - relacja z meczu SPR Lublin - Ruch Chorzów

W czwartek Rada Miasta Lublin podjęła ostateczną decyzję dotyczącą wykupienia akcji spółki SPR Lublin, co oznaczało, że najbliższy mecz z Ruchem Chorzów dojdzie do skutku. W sobotę mistrzynie Polski dość pewnie 33:30 (18:14) pokonały podopieczne Janusza Szymczyka i zbliżyły się na punkt w tabeli do Zagłębia Lubin.

Mistrzynie Polski przystąpiły do spotkania z Ruchem Chorzów praktycznie z marszu. Podopieczne Grzegorza Gościńskiego, ze względu na fatalną sytuację finansową klubu, nie trenowały bowiem od końca października. Dopiero po czwartkowej sesji Rady Miejskiej, która zadecydowała o wykupieniu akcji SPR-u Lublin, udały się na zajęcia. I było to w sobotnim meczu widać.

Spotkanie rozpoczęły podopieczne Janusza Szymczyka, jednak ich akcja była nieskuteczna. W odpowiedzi błąd kroków popełniły gospodynie. Wynik meczu otworzyła Anna Pawlik, która silnym rzutem pokonała Justynę Jurkowską. Za chwilę odpowiedziała znakomicie dysponowana tego dnia Sabina Włodek i było 1:1. Wyrównana walka trwała do 8 minuty, kiedy to bramkę na 3:3 zdobyła Karolina Radoszewska. Od tego momentu lublinianki rozpoczęły systematyczne budowanie przewagi. Na taki obrót sprawy musiał zareagować szkoleniowiec Ruchu, który w 20 minucie przy stanie 12:6 poprosił o czas. Przerwa poskutkowała bowiem po dwóch bramkach najlepszej w ekipie gości Radoszewskiej, na taki sam krok musiał zdecydować się trener Gościński. Jego uwagi uspokoiły grę gospodyń, które w 27 minucie prowadziły już 17:10. Chorzowianki zdołały jednak częściowo zniwelować straty i na przerwę schodziły przegrywając już tylko 14:18.

Początek drugiej połowy to kontynuacja dobrej gry gości. Po bramkach Radoszewskiej i Kamili Rzeszutek było jedynie 18:16 dla SPR-u. W 33 minucie na boisku pojawiła się Anna Baranowska, której kilka interwencji pozwoliło na spokojniejszą grę gospodyń, zyskujących powoli coraz większą przewagę, która na 12 minut przed zakończeniem meczu sięgnęła 6 bramek (28:22). Taka różnica utrzymywała się do 53 minuty, kiedy to na tablicy widniał wynik 31:25. Minutę później o czas poprosił trener Szymczyk. Uczynił to jednak w bardzo niefortunnym momencie bowiem sygnał gwizdka zabrzmiał dokładnie w tym momencie w którym bramkę zdobyła Kamila Rzeszutek, co spowodowało nieuznanie jej przez sędziów. Zawodniczek Ruchu nie wyprowadziło to jednak z równowagi. Na dwie minuty przed końcem SPR prowadził już bowiem tylko 32:29 i piłkę miały chorzowianki, jednak Natalia Szyszkiewicz pomyliła się w sytuacji sam na sam z Anną Baranowską. Ostatecznie mistrzynie Polski wygrały 33:30.

Spotkanie nie było wielkim widowiskiem, bowiem takim nie mogło być. W grze gospodyń widać było zaległości treningowe. - Cieszy jedynie wygrana - powiedział po meczu trener Gościński, choć ciężko się z nim do końca zgodzić. Z dobrej strony zaprezentowały się obie bramkarki. W coraz lepszej formie są Ewa Wilczek, Kristina Repelewska czy Alesia Mihdaliova. Do gry powróciła też Kamila Skrzyniarz, która udowodniła, że jest bardzo wartościową zawodniczką. Jeżeli zaś chodzi o Ruch to najlepsze wrażenie zostawiła po sobie Karolina Radoszewska, która sporo krwi napsuła gospodyniom. Niezłą drugą cześć meczu miała także Natalia Szyszkiewicz. Na przyzwoitym poziomie zagrały również bramkarki. Wydaje się, że jeśli podopieczne Janusza Szymczyka podobnie będą grały w kolejnych spotkaniach, mogą być spokojne o miejsce w ósemce.

SPR Lublin - Ruch Chorzów 33:30 (18:14)

SPR: Jurkowska, Baranowska - Włodek 5/1,Wilczek 5, Majerek 5, Repelewska 5, Wojtas 4, Marzec 3, Skrzyniarz 2, Mihdaliova 2, Sviderskiene 1, Figiel 1, Wojdat.

Kary: 4 min.

Karne: 1/2.

Wyróżnienie: Sabina Włodek.

Trener: Grzegorz Gościński.

Ruch: Karwat, Wasiuk - Pawlik 7/5, Radoszewska 6, Szyszkiewicz 5, Lesik 4, Sęktas 3, Rzeszutek 3, Jasińska 2, Krusberska, Maroń, Salomon.

Kary: 6 min.

Karne: 5/6.

Wyróżnienie: Karolina Radoszewska.

Trener: Janusz Szymczyk.

Sędziowali: Marek Góralczyk (Świętochłowice) i Grzegorz Młyński (Zwoleń).

Widzów: 450.

Komentarze (0)