Patrycja Mikszto: Lubię grać końcówki na styku

W piątkowy wieczór reprezentacja Polski udowodniła, że drzemie w niej spory potencjał. Choć biało-czerwone wyrównały na 12:12 dopiero w ostatniej akcji pierwszej połowy, to po zmianie stron przejęły inicjatywę i rozstrzygnęły rywalizację na swoją korzyść.

Pierwszy raz Polki objęły prowadzenie dopiero w 37. minucie, Słowaczki jednak nie poddały się i nawiązały wyrównaną walkę, lecz to podopieczne Kima Rasmussena wyszły z tej walki zwycięsko. - Bardzo lubię grać takie końcówki na styku. Cieszę się, że i dziewczyny trafiały, i ja miałam kilka dobrych zagrań - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Patrycja Mikszto.

27-letnia bramkarka rozpoczęła mecz na ławce rezerwowych. Po kilku nieudanych interwencjach Małgorzaty Sadowskiej zajęła miejsce między słupkami. Choć nie ustrzegła się prostych błędów, to kilka razy zaprezentowała się również z jak najlepszej strony. - Trzeba powiedzieć, że był taki moment, że dziewczyny słabo broniły i same z Gosią musiałyśmy sobie radzić, aczkolwiek kiedy przeszły na obronę 3-2-1 było super i po prostu poczułam, że na pewno wygramy ten mecz - zauważa.

W czwartek Polki miały wolne. Teraz czekają je ważne starcia dzień po dniu. Mimo wszystko zawodniczki są pewne swoich umiejętności. - Jesteśmy bardzo dobrze przygotowane. W Mielcu przez tydzień naprawdę ciężko pracowałyśmy. Moim zdaniem, każda z nas jest w bardzo dobrej formie. W kolejnym meczu znów zagramy na sto procent naszych możliwości. Według mnie, pokonanie Austrii będzie decydującym momentem turnieju - zapewnia Mikszto.

Komentarze (0)