Trzech tenorów - relacja z meczu Azoty Puławy - Piotrkowianin Piotrków Tryb.

Azoty Puławy kontynuują dobrą passę. Czwarty zespół ubiegłego sezonu PGNiG Superligi pewnie pokonał we własnej hali Piotrkowianina i pnie się w górę ligowej tabeli.

- Po zwycięstwie z MMTS-em balon został zbyt mocno nadmuchany - przyznał po meczu w rozmowie ze SportoweFakty.pl grający trener Piotrkowianina, Tomasz Matulski. Doświadczony golkiper debiut w roli szkoleniowca miał wyborny, a jego podopieczni roznieśli we własnej hali wicemistrza Polski. Wystarczył tydzień, by ze znakomicie funkcjonującego mechanizmu pozostały zgliszcza. W Puławach szczypiorniści Azotów rozstawiali piotrkowską defensywę po kątach, goście mieli też ogromne problemy ze skleceniem sensownej akcji ofensywnej.

Początkowo mecz był wyrównany, obie ekipy poszły na wymianą ciosów. Gracze Piotrkowianina kompletnie odcięli od podań najlepszego strzelca ligi, Wojciecha Zydronia, nie przewidzieli jednak, że tego dnia obudzi się drugie z puławskich skrzydeł. Artur Witkowski szybko dostrzegł, że kluczem do zwycięstwa może być tego dnia prawa flanka i raz po raz uruchamiał akcję, w wyniku której piłka wędrowała do Dmitrija Afansjeva. Litwin rozegrał swoje najlepsze zawody tej jesieni, imponował potężnym wyskokiem i znakomitym rzutem, zdobył w sumie 5 bramek.

Skrzydłowy do wygranej wniósł kontrybucję znaczą, swój akces do miana bohatera Puław tradycyjnie zgłosili jednak także Dimitro Zinczuk i Maciej Stęczniewski. Pierwszy królował w drugiej linii, w trudnych momentach biorąc na siebie ciężar gry. Drugi odbił aż 19 piłek, a obraz bezbłędnie oddający jego postawę zaobserwować można było w 21. minucie, gdy w sytuacji sam na sam z doświadczonym golkiperem znalazł się Tomasz Mróz. 25-letni skrzydłowy miał mnóstwo czasu, wybił się, zapytał Stęczniewskiego w jaki sposób rzucić, finalnie i tak trafiając jednak w wyciągniętą rękę puławskiego bramkarza.

Gra - szczególnie po przerwie - była szarpana, co w pełni odpowiadało kontrolującym wynik gospodarzom. Słabo między słupkami spisywali się Matulski i Piotr Ner, ogromne problemy ze wstrzeleniem się w bramkę Azotów mieli Łukasz Achruk i Piotr Masłowski. Przed Piotrkowianinem długa droga do utrzymania, puławianie stoją za to u zarania autostrady do raju. Dzięki sobotniej wygranej zespół Bogdana Kowalczyka wspiął się w ligowej tabeli na czwartą lokatę, a w tym roku Azoty zmierzą się jeszcze z Nielbą i Gorzowem, a więc zespołami - bądź co bądź - notowanymi znacznie niżej.

Azoty Puławy - Piotrkowianin Piotrków Tryb. 27:21 (14:9)

Azoty: Stęczniewski - Gowin 1, Lasoń, Zinczuk 8, Kus, Witkowski 3, Afanasjev 5, Szyba 5, Sieczka 1, Zydroń 4, Siemionov.

Piotrkowianin: Ner, Matulski - Pilitowski, Mróz, Płócienniczak 6, Trojanowski, Wolski 1, P. Matyjasik 3, Wuszter 1, Masłowskik 3, Achruk 1, Laskowski 1, M. Matyjasik 5.

Widzów: 700

Przebieg meczu: 0:1, 1:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3, 4:4, 5:4, 5:5, 6:5, 7:5, 7:6, 8:6, 9:6, 9:7, 10:7, 11:7, 11:8, 11:9, 12:9, 13:9, 14:9, 15:9, 16:9, 17:9, 17:10, 18:10, 18:11, 18:12, 19:12, 19:13, 20:13, 20:14, 20:15, 20:16, 20:17, 21:17, 21:18, 22:18, 23:18, 23:19, 24:19, 25:19, 25:20, 26:20, 27:20, 27:21.

Komentarze (0)