Michał Kalita: Naszym celem jest pierwsza czwórka

W weekend zakończyła się I runda rozgrywek I ligi szczypiornistów. W ramach 11. kolejki meczów lider grupy B podejmował zespół Politechniki Radomskiej. Pomimo niezłego początku goście przegrali znacznie 25:41. Jak stwierdził po meczu radomski obrotowy Michał Kalita o wygranej zadecydowała głównie szczelna obrona zabrzan.

Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska

- Jeśli o nas chodzi to zawiodła nasza obrona. Na początku nie było tak źle. W drugiej połowie zabrzanie zbyt często kontrowali. Jak również wiadomo NMC Powen ma dobrą defensywę. Ciężko było nam się było przez nią przebić. Poza tym przerastają nas warunkami fizycznymi - analizował pojedynek Michał Kalita - Naszą bronią w niedzielnym meczu miał być kontratak, ale nie wyszło tak jak chcieliśmy. Nie tak sobie ułożyliśmy ten pojedynek. Ale trudno, było zdecydowanie widać, że NMC Powen to lepszy od nas zespół - dodał.

Dwadzieścia minut dobrej gry i nagły spadek formy. Tak w skrócie można podsumować poczynania boiskowe gości. - Kluczem do myślenia o zwycięstwie była obrona. Przez 15, 20 minut ten element jakoś u nas funkcjonował. Później przestał, stąd to załamanie. Próbowaliśmy „pogonić” rywali kontrą, ale nie udawało się nam przebić do bramki - tłumaczył obrotowy przyjezdnych.

Koniec pierwszej rundy to czas na małe podsumowanie i zestawienie dorobku punktowego z przedsezonowymi planami. - Jesteśmy zadowoleni z tego co osiągnęliśmy. Przydarzyły nam się co prawda dwie wpadki, między innymi mecz z ekipą z Przemyśla na własnym parkiecie. Mogliśmy też powalczyć z Olimpią Piekary Śląskie. I to te drobne minusy pierwszej rundy. Ale na rewanżową przygotujemy się tak, żeby było jeszcze lepiej niż jest teraz - obiecał gracz.

Jakie są zatem cele radomskiej drużyny na rundę rewanżową? - Naszym celem jest niezmiennie pierwsza czwórka. Osiąganie tego celu na początku sezonu pokrzyżowały nam kontuzje, w tym podstawowych zawodników. Braki kadrowe się zemściły. Do tego doszły problemy zdrowotne naszego trenera. Zastąpił go drugi szkoleniowiec, a jak wiadomo to inny warsztat, nieco inne zajęcia. Miejmy nadzieję, że w kolejnych sezonach naszemu pierwszemu trenerowi dopisze już zdrowie - skonstatował zawodnik - A wracając do bieżących rozgrywek to sądzę, że stać nas na minimum czwartą lokatę w tabeli - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×