Jednym z etapów selekcji był dwumecz w miniony weekend z reprezentacją Rumunii. W sobotę w Zielonej Górze lepsi byli goście, w niedzielę w Poznaniu biało-czerwoni się zrewanżowali. - Gratuluję chłopakom zwycięstwa. Analizowaliśmy wczorajszy mecz i dziś było widać, że nie popełniliśmy tych samych błędów. Wczoraj mecz miał dwie fazy, w których zespół Rumunii nam odjechał. Założyliśmy, że podobna sytuacja jest w ważnych turniejach, gdy jednego dnia przegrywasz, a następnego dnia grasz ważny mecz. Trzeba się zmobilizować i to dziś wyszło. Bardzo dobre występy obu bramkarzy - wczoraj Piotr Wyszomirski, dziś Adam Malcher. Fajnie ze sobą rywalizują, a potem to już będzie nasz problem, żeby wybrać któregoś z nich - powiedział Bogdan Wenta.
- Dałem pograć wszystkim chłopakom, bo tak jak mówiłem już wczoraj - jest to grupa, która za rok-dwa, najdalej trzy lata będzie decydowała o obliczu naszej piłki klubowej i reprezentacyjnej. Myślę, że powoli kilku zawodników pokazuje swój potencjał - dodał .
- Wczoraj brakowało nam trochę agresji, dziś było lepiej. Mecz był czysty, co też jest dla nas i na pewno dla Rumunów istotne. Cieszę się także, że przyszło dużo kibiców, chyba po raz pierwszy graliśmy na Arenie w Poznaniu przy takiej liczbie ludzi. A przecież graliśmy bez naszych gwiazd, co też dobrze świadczy o kibicach. Dobrze by było, gdyby na ligę też zaczęło tylu ludzi przychodzić - zauważył Wenta. - Kibice na trybunach podobali się także trenerowi Stinga, który przyznał, że to jest dla nas duży handicap. Dziękuję kibicom i organizatorom meczów - kontynuował.
Wenta unikał konkretów na temat wyboru poszczególnych zawodników na mistrzostwa. - Nie ma żadnych odkryć. Kilku zawodników zagrało bardzo dobrze, o kilku wiem na tyle dużo, że mogę od nich oczekiwać więcej. Dlatego czasami tak reaguje na ławce, co może nie wyglądać za dobrze, ale wynika to z tego, że wiem na co stać tych zawodników - wyjaśniał. - Przy wyborze będziemy patrzyć na wiele kwestii, także na zdrowie zawodników, bo na mistrzostwach będziemy grali dziesięć meczów w bardzo krótkim czasie i musimy mieć ludzi, którzy to wytrzymają. Zawodnicy muszą też wiedzieć, że wyjazd na mistrzostwa świata to nie jest ukoronowanie ich kariery, jeśli tak pomyślą, to już przegrali. Na mistrzostwa świata jedzie się grać - zaznaczył. - Mam niewiele wątpliwości. Ale decyzje będziemy musieli podjąć i naszym zadaniem jest powiedzieć niektórym coś nieprzyjemnego, innym - przyjemnego. Będziemy jednak działać dla dobra drużyny, bo to jest najważniejsze. Wszystkich jednak nie zadowolimy - zakończył.